Głośno ostatnio o marketingu sieciowym, jak nigdy dotąd. Najpierw 12.10.09 ukazał się raport o MLM w tygodniku „Wprost”. To dobry news dla całej branży. Niestety w tym samym czasie, niczym bomba z opóźnionym zapłonem, po 12 latach wybuchła afera z odgrzewanym kotletem Dederki. Organizatorom Warszawskiego Festiwalu Filmowego zakazano emisji zakazanego filmu paradokumentalnego o rzekomym psychicznym znęcaniu się na społeczeństwie polskim przez koncern Amway.
Najpierw raport „Wprost”. Opinie na temat publikacji są bardzo zróżnicowane. Od stonowanych, przechodzących w dobre na Goldenline, po obojętne i krytyczne na Suportio. Najbardziej kompetentny według mnie komentarz ukazał się u Mediafuna, czyli człowieka znającego system powstawania takich przedsięwzięć w mediach od podszewki. A co na ten temat myśli Biznesfan? Jako redaktor naczelny „Network Magazynu”, który współpracował z „Wprost” przy powstaniu tego raportu, czuję się za niego współodpowiedzialny. Ja go polecałem networkerom, ja się podpisałem pod nim z ramienia NM i ja przyjmuję na klatę wszystkie słowa krytyki. Szkoda, że tylko kilka osób z naszej redakcji wie, jak trudne było to przedsięwzięcie. Jednak zanim się ustosunkuję przypominam, jak do tej pory media informowały o MLM (tutaj).
Jest to ważne, gdyż networkerzy rozpalający już dwa stosy, jeden dla autora raportu, a drugi dla mnie, nie biorą pod uwagę faktu, że jest to pierwsza tego typu, rzetelna rzecz popełniona o branży, jaka ukazała się w opiniotwórczych mediach społecznościowych. Oczywiście niedosyt jest i choćbyśmy się wszyscy rozdymali do bólu, to i tak nie dałoby się wszystkich zadowolić. Zawsze jakiemuś czytelnikowi pewnych aspektów MLM będzie brakowało, a inne będą niepotrzebne. Niestety, papier nie jest z gumy, a o efekcie końcowym artykułu decyduje tylko jedna osoba. No, może dwie… Według mnie jest ok. Mogło być lepiej, ale równie dobrze mogło być znacznie mniej przyjemnie.
„Niestety musimy odwołać projekcje „Witajcie w życiu” Henryka Dederki, przerażającego filmu o praniu mózgów w korporacji zajmującej się sprzedażą bezpośrednią” – napisał dyrektor Warszawskiego Festiwalu Filmowego, Stefan Laudyn. Cholera, widziałem ten film, ale prania mózgów w nim nie zauważyłem. W ogóle mało w nim prania. Jest śmieszny i tyle. Cały polski „biznes” na początku lat 90 był komiczny. Najdziwniejsze jest to, że organizatorzy WFF dobrze wiedzieli, iż na filmie ciąży zakaz emisji. Dlaczego więc zdecydowali się na taki szum? Nie lepiej było zamiast wywoływać skandal, najzwyczajniej w świecie wypromować swój festiwal metodami klasycznymi? No tak, skandal jest tańszy. Gdyby Laudyn stał w drzwiach budynku, gdzie miała miejsce impreza i kasował bilety dzierżąc ogromny wibrator w ręku, tudzież świńską łepetynę pod pachą, też pewnie zbiegli by się dziennikarze TVN24. Skandal dźwignią handlu powiadają.
To jedna strona medalu. Drugą, jeszcze bardziej niezrozumiałą jest postawa firmy Amway Polska i jej niektórych niezależnych przedstawicieli. Pewnie tych, których udało się Dederce podpuścić i nagrać. Ich protest wywołał bowiem reakcję wprost odwrotną do zamierzonej. Zawsze tak jest. Gdyby siedzieli cicho, nikt nie zauważyłby planowanej emisji filmu i wszystko rozeszłoby się po kościach. Pewnie w dalszym ciągu 99,999% polskiego społeczeństwa nie wiedziałaby, co to w ogóle jest WFF. A tak? Mamy aferę, dziennikarze zacierają ręce. Na miejscu firmy Amway nagrałbym film „Witajcie w życiu 2” pokazujący, jak network marketing wygląda Anno Domini 2009. Przecież wszyscy wiemy, że wszystko się zmieniło. Tylko dziennikarze jeszcze nie zaskoczyli.
Na otarcie łez mam ciekawą perełkę medialną. Marian Polok z „Klubu TOP Liderów MLM” przesłał mi kilka dni temu link do ciekawego przemówienia byłego prezydenta USA:
Bill Clinton & Network Marketing
Ciekawe, z którego roku ono pochodzi. Osobiście skłaniam się ku wersji, że zostało nagrane w tym okresie jego prezydentury, kiedy branża przeżywała „azjatycki kryzys”, czyli próbę wprowadzenia zakazu działalności sprzedaży bezpośredniej w Chinach. Clinton, jak przystało na głowę światowego centrum wolnego rynku, kapitalizmu i przedsiębiorczości, mocno się wtedy zaangażował osobiście w akcję ratunkową. Raczej nigdy nie dowiemy się w jaki sposób naprawił sytuację – zagroził zrzutem Marines na Placu Tian’anmen czy uprowadzeniem córki mandaryna – ważniejsze jest to, że dzisiaj firmy DS i MLM mogą w Chinach funkcjonować. Nam na pamiątkę pozostało przemówienie…
W pierwszej chwili sam Raport mnie rozczarował. Oczekiwałem czegoś większego – tak zasugerowały mi zapowiedzi.
Teraz jednak widać, Raport jest faktycznie pierwszym obiektywnym spojrzeniem na polski MLM, to, że nie jest zbyt długi, zajmuje kilka Wprostowych stron – sprawia, że jest dobrym narzędziem rekrutacyjnym.
Ciekawe kiedy doczekamy się takiego przemówienia z ust naszego prezydenta 🙂