Wczoraj byłem ze swoimi księżniczkami na zakupach. Starsza z płetw wyrosła i maskę do nurkowania gdzieś zgubiła nad jeziorem. A młodsza w sklepie zabawkowym zainteresowała się takim statkiem kosmicznym, jaki 30 lat temu miała „Załoga G” w filmie rysunkowym. Pamiętacie? Dzieci miały przez chwilę zabawę, a tatusiowi przypomniały się kapsuły krążące w kosmosie z trójwymiarowym skanem Twojego ciała i mózgu, symulacje konwersacji z nieboszczykami oraz zdeponowane DNA w postaci włosa w betonowym bunkrze skrzętnie ukrytym, gdzieś głęboko pod szwajcarską glebą.
Matko Boska. Zgoda. Sukcesy odnoszą przedsięwzięcia typu Nasza-Klasa (w Polsce) i Facebook (globalnie), ale zejdźmy na powierzchnię Ziemi… Solaris Gate miał być polskim, internetowym przedsięwzięciem przyszłości na światową skalę. Rewolucyjnym podejściem do nowych mediów. Małym krokiem dla człowieka, ale wielkim dla ludzkości. Przynajmniej tak go promował Piotr Tymochowicz – ojciec Andrzeja Leppera. Tego Leppera już nie w gumofilcach, lecz w drogich butach i z ulizaną na brylantynę czupryną. Hmm. Tylko, że tu i teraz to przede wszystkim jest to biznes i o tym chyba zapomnieli jego twórcy. Za to z pewnością w dzień i w nocy pamiętają o tym inwestorzy. A czym się charakteryzuje biznes? Ma przynosić zyski. Nie za 200 czy 300 lat, ale tu i teraz, w tym momencie. Nikt nie ma zamiaru inwestować w projekt, który da realny dochód jego prapra wnukom za dwa wieki. No bo po co? W jakim celu byście to zrobili? Lokata kapitału? Osobisty szacunek do plemników? Patriotyzm rodzinny? Po to, żeby pogadać sobie o udanej inwestycji z wnukiem, samemu będąc już trójwymiarowym skanem, który wyłożył kiedyś kasę i został nabity w kapsułę? Zapomniałem o moich kudłach, które przecież w tym momencie są w szwajcarskim kurorcie. To też mnie będzie niezmiernie interesowało, kiedy już kurwa zejdę.
Nie znam się na giełdzie i nie obejmuję swoim zasięgiem logicznym wielu dziwnych zagadnień związanych z ekonomią. W ogóle jestem imbecylem matematycznym. Płakałem, kiedy uczyłem się przebiegu zmienności funkcji na maturę. Nie zrobiłem również psychologii, więc nie mogę się wypowiadać na temat – co powodowało pomysłodawcami Solaris Gate, a jaki impuls przyświecał inwestorom w ten biznes. Ale stoję na dwóch nogach, mam uszy i oczy, dobrze obserwuję i staram się szybko wyciągać wnioski. Dlatego z Solaris Gate od samego początku chciało mi się śmiać.
Pierwszy raz wypowiedziałem się publicznie o Solaris Gate kilka sekund po zapoznaniu się z jego stroną internetową. Było to dokładnie 12 marca 2010 o godz. 16:49 na portalu społecznościowym Goldenline.pl. Napisałem wtedy tak:
„Troszkę mnie ten projekt bawi. Taki enigmatyczny język. Troszkę za bardzo nadmuchany balon w stosunku do tego co widzę. Zachowamy Twoje DNA na tysiące lat, umieszczając fragment włosa w schronie zabunkrowanym pod Szwajcarią… Tylko, że według kalendarza Majów świat ma się skończyć za dwa lata : ) Ale na poważnie – życzę projektowi oczywiście powodzenia finansowego. Za jakiś czas na pewno przeprowadzę wywiad z kilkoma osobami, które zdeponują te włosy, żeby zapytać, po co to zrobili. Drogi Andrzeju, jak napisałem wcześniej, interesują mnie aspiracje osób, które za pieniądze zdeponowały włos, nie osób, które stworzyły im taką możliwość. Dla jasności – nie mam nic przeciwko – życzę powodzenia, bo każdy pomysł na biznes jest dobry. Jako dziennikarza, socjologa, interesują mnie tylko pobudki klientów tegoż projektu. Mnie osobiście po śmierci nie będzie nic obchodziło, czy gdzieś tam pod Szwajcarią są moje, dziadka, czy ojca kudły, bo będę się zajmował całkiem przyjemniejszymi sprawami. Ale interesuje mnie zdanie innych ludzi. Jeśli ktoś z Was już zdeponował włosy to bardzo proszę o kontakt.”
I kurcze wiecie co? Nikt się nie skontaktował. Chyba popyt był więc marny. No bo powiedzcie mi szczerze: kto inwestuje w taką pierdołę i sranie w banie? Teraz mamy fopasa, który na pewno wielu osobom odbija się czkawką:
1. TVN CNBC Biznes Part One
2. TVN CNBC Biznes Part Two
3. TVN CNBC Biznes Part Three
Jestem ciekaw, jak się zakończy sprawa Solaris Gate dla jego twórców i inwestorów. Wszystkim życzę, oby nie w kapsule we Wronkach, w bunkrze na Radosze tudzież nie zdeponowaniem ciała i mózgu nieco bliżej niż Szwajcarskie kurorty, na przykład w Tworkach. Pożyjemy, zobaczymy.
P.S.
Jedno ze swojej wypowiedzi sprzed pięciu miesięcy muszę odszczekać. Nie będę już przeprowadzał wywiadu z kilkoma osobami, które zdeponują te włosy, żeby zapytać, po co to zrobili. Oszczędzę im wstydu.
Co Maciej, kazało Ci czekać od 28.01 do 12 marca 2010, godz. 16:49, by zdobyć się na publiczne zabranie głosu w tej sprawie?
Jeśli chodzi o skomentowanie tego wydarzenia, to uczyniłem to 29.01 http://www.marekbista.eu/jakie-wrazenia-po-komunikacie-otwartym-piotra-tymochowicza
Po dzień dzisiejszy, dla mnie całe to przedsięwzięcie jest jak to wspomniałeś enigmatyczne i jakby wybiegające zbyt w przyszłość.
Może inaczej na nie spojrzą nasi potomkowie, którzy będą jeździli samochodami na energie słoneczną. Tak czy inaczej, cieszę się na myśl, że nie przyjdzie mi dożyć tych czasów, gdzie ludzie tak bardzo odejdą od istoty życia, by dawać w depozyt własny włos w celu umożliwienia praprapraprawnukowi… a szkoda moich wypocin.
Co mi kazało czekać? Nawał pracy : ) Takich przedsięwzięć muszę codziennie obserwować tysiące.
Tak, przyznaję szczerze, że byłem (byłem !) zagorzałym obrońcą i zwolennikiem SG. Ale … po kilku dniach surfowania po „zasobach” SG niestety zaczął mnie śmieszyć layout strony. Daleko mu było do „Facebooka następnej generacji” Później jakieś dziwne przepychanki w samej firmie … ekonomia jest brutalna – projekt padł, na razie przynajmniej 🙂