Budowanie biznesu w systemie marketingu sieciowego to ciężka praca. Oczywiście, o ile menedżer dąży na szczyt i pragnie w MLM odnieść sukces finansowy. Kiedy rozmawiam z topowymi, bardzo dobrze zarabiającymi liderami MLM o ich sukcesie, nader często słyszę: „Maćku, przez ostatnie cztery lata nie wysiadałem z samochodu.” Podziwiam takich ludzi. Mają cel i konsekwentnie do niego dążą. Skazani na sukces…
Uparte ale nie skryte zmierzanie do sukcesu i bogactwa jest w tym wymiarze aspektem nad wyraz pozytywnym. Bez pracy nie ma kołaczy i dawanie z siebie 120% w każdym zawodzie i jakimkolwiek biznesie jest bardzo wskazane. Tylko lenie i nieudacznicy żyją na garnuszku rodziców i przy obiedzie konsumując takie bitki to tylko u mamy marudzą: „A nie ma tego z ząbkami?”
Jednak z drugiej strony, w ferworze walki nie można zatracić się na całego, ażeby ze źrenicami w zez tudzież wywiniętym jęzorem do pasa, czasem nie zrobić się uzurpatorem osobistego sukcesu. Nie można pozwolić na sytuację, gdzie „nie wychodząc z samochodu” zapominamy o swoim zdrowiu, rodzinie, pasjach, rozrywce… Wszelkie badania niezbicie dowiodły, że człowiek, który pomimo wykonywania ciężkiej pracy znajduje jednak czas na relaks, w szerszym wymiarze osiąga znacznie więcej niż pracoholik z klapkami na oczach, który usypia z nosem w klawiaturze komputera albo zabiera ze sobą sterty papierów do domu, bo zapomniał, że mój dom to moja twierdza. Wszystko w życiu każdego człowieka musi mieć umiar, powinno być rozłożone w czasie i przestrzeni równomiernie. Podstawa, to planowanie. Każdy powinien mieć dokładnie zaprojektowany i zorganizowany plan pracy, a w nim musi się znaleźć miejsce zarówno na bieżące zadania, jak i na relaks, odpoczynek i rodzinę.
Wiem, wiem… Niektórzy z Was powiedzą – dobre sobie! Wcześniej notorycznie narzekał, że nie pamięta, jak wyglądają jego dzieci, a teraz się wymądrza!” I tu Was zaskoczę. Otóż tak, często miałem problem z zarządzaniem własnym czasem, organizacją życia i pracy. Ale po powrocie z urlopu wszystko zmieniłem. A pomógł mi w tym nie kto inny, jak Michał „Nozbe” Śliwiński. Po prostu zacząłem wdrażać w życie jego wskazówki, które znalazłem w „Zorganizuj się i lepiej zarządzaj czasem… w 10 krokach”. Nie wierzycie, że to działa? Spróbujcie sami. Tylko mówię od razu – przeczytanie publikacji to stanowczo za mało.
Znany amerykański amant i aktor Ronald Reagan zapytany kiedyś o to, czy lubi pracować, powiedział: „Ciężka praca jeszcze nikomu nie zaszkodziła, ale po co ryzykować?” Wychodząc więc naprzeciw temu założeniu, robiłem sobie dużo przerw ostatnio podczas szkolenia Grupy GTM21. Wykłady były świetne, prelegenci dobrze przygotowani, merytoryczni. Jeden film można zobaczyć tutaj, drugi tutaj, trzeci tutaj, a w tym miejscu nawet Maciejewski w bardzo nietypowej dla siebie roli wystąpił.
Wszystko więc full wypas, jak to mówią, ale… bardzo blisko był las. A kiedy widzę las… Są tylko cztery rzeczy na świecie, które, jak już zobaczę, to rzucam wszystko, z robotą włącznie: broń biała i drzewcowa, konie, las i woda. Więc, jak się domyślacie, długo się nie zastanawiałem:
Tak stąpając w lakierkach po mchach i paprociach leśnych okazało się nagle… że życie jest piękne! Od razu mi się przypomniało, jak nie tak dawno z Piotrem Wajszczakiem, kiedy robiliśmy konsulting dla pewnego koncernu (nie na literę A), nie mogliśmy się powstrzymać od zrobienia sobie sjesty kilkugodzinnej nad pięknym, modrym stawem:
Pamiętajcie: sukces, sława, pieniądze – świetnie. Lecz to nie wszystko.
i tą rybę do domu przywiozłeś i żona ją miała patroszyć?;)
He he, nie Kamilo, takie żubry są niejadalne. Zdjęcia i do wody : ) Nie dałoby się jej zjeść : )
Czyli nic innego nie pozostaje jak tylko jeździć na szkolenia w klimatyczne miejsca i na łonie natury zrobić sobie burze mózgu:)
Dokładnie Justyno. Wbrew pozorom od miejsca bardzo wiele zależy.
O żesz Ty „w rybę”. Świetnie się porozumiewasz z tymi osobnikami. Okaz, a jakże, godny pozazdroszczenia.
Odnoszę wrażenie, że Ty Maciej robisz „burzę” nie tylko mózgów, na spotkaniach menedżerów, ale również w lesie i w stawie. Wszędzie tam, gdzie się pojawiasz, emanujesz pozytywną energią i taką przyciągasz. Świat jest Ci przychylny. Wychodzisz na łono natury z kosą na grzyby i mocną „wędką” nad staw. I najdorodniejsze okazy są w Twoich rękach.
I o TO chodzi! ;D
Być w dwóch miejscach w tym samym czasie to jest wyczyn. Pozbierałeś tak wiele grzybów podczas bardzo aktywnego szkolenia. Pamiętamy to. Ale ryba – piękności. Dobrze że przeżyła bo świetne buziaki daje.