Znów ktoś próbuje zrobić biznes na moim garbie. Pytam: czy praca, którą się wykonuje na cudzej krwawicy smakuje lepiej? Ja nie wiem. Nie mam pojęcia. Na pewno wychodzi taniej. Nie trzeba zatrudniać fotografa, nie trzeba płacić za licencje i tantiemy, nie trzeba podawać źródła i nie trzeba pytać o pozwolenie. Napoleon Bonaparte stwierdził: „Kradzież nie istnieje, za wszystko się płaci” a Georges Braque dodał: „Hołdem dla artysty jest, gdy go okradają”. Rozumiem. Ale z drugiej strony przecież „Moralność działa wybiórczo – bez mrugnięcia okiem przywłaszcza sobie Twoje zasługi. W dzisiejszych czasach kradzież to już nie jest kradzież. To skorzystanie z nadarzającej się okazji”.
Nie będę się rozwodził. Brak mi słów. Krótko. Zauważyłem ten portal, kiedy jeszcze nazywał się www.mlmbusiness.top. Wszystko byłoby fajnie, gdybym nie znalazł na nim zdjęć należących do „Network Magazynu” oraz portalu Networkio. W tym jedno wykonane na zamkniętej imprezie, na której był wyraźny zakaz wykonywania jakichkolwiek zapisów dźwiękowych, fotograficznych i wideo. Kiedy zgłosiłem kradzież naszej własności na policję, adres portalu zmieniono na www.mlm24business.com.
A najśmieszniejszy i zadziwiający zarazem w tej historii jest fakt, że ja wszystkim inteligentnym i porządnym ludziom pozwalam korzystać z naszych materiałów zawsze i wszędzie. Jest tylko jedna zasada i warunek: kiedy tylko ktoś zapyta o pozwolenie – nie ma najmniejszego problemu. Zawsze wydajemy zgodę.
Ale kuźwa złodziejstwa nienawidzę. Kradzież to jedna z najgorszych możliwych rzeczy. W biznesie i nie tylko. Bo jak powiedział w jednej ze swoich cudownych sentencji Henryk Kwinto w filmie Vabank: „Zamiast kraść jako dyrektor, fabrykant, sekretarz czy inny prezes, lepiej już kraść par excellence jako złodziej. Tak jest chyba uczciwiej”. Sprawdźcie ten portal, czy czasem ktoś nie buduje sobie biznesu na Waszej ciężko wypracowanej krwawicy. Bo garba każdy z nas ma tylko jednego. Trzeba o niego dbać…
Jakby dostali po łapkach w stylu Hammurabiego to by już tego więcej nie zrobili. A swoją drogą to piękny start. Nominacja do Gazel Biznesu 🙂
Udostępnianie prywatnych zdjęć na swojej stronie to naprawdę nic fajnego, ale teraz trzeba się liczyć z tym, że to co udostępniamy i znajdziemy w sieci może zostać lekko przerobione i już jest nie nasze. Tak się wykorzystuje tysiące zdjęć, filmów, tekstów itd. Trudno znaleźć na to jakieś lekarstwo.
To znaczy, że mogę ci zabrac samochód spod domu, zmienić tablice rejestracyjne, i wszystko będzie w porządku?
Dominik – muszę się z Tobą nie zgodzić.. to, że takie rzeczy są praktykowane, nie znaczy, że legalne. Jeżeli stworzę stronę internetową i na mojej stronie wrzucę zdjęcie… a Ty skopiujesz te zdjęcie i dodasz jeszcze na nim podpis, napis i zmienisz kolory lub cokolwiek nie zmienia to faktu, że ja mam prawa autorskie do tego zdjęcia.
Jeżeli w sądzie udowodnię, że jestem jego autorem oraz udowodnię, że Ty go użyłeś do jakichkolwiek działań marketingowych – to płacisz 🙂
Tak to działa, również z filmami youtube.. jeżeli nagram film i ktoś umieści go na swojej stronie i udowodnię w sądzie, że człowiek czerpał z tego korzyści materialne a ja jestem autorem filmiku… znowu płaci.
Mamy po to ustawę o prawach autorskich i prawach pokrewnych oraz dużo informacji w sieci o np. własności intelektualnej (to już inny przykład nie tyczący zdjęć).
Są to oczywiście przykłady mające bezpośrednie przełożenie na w/w sytuację a te przykłady nie miały oczywiście na celu w żaden sposób Ciebie urazić Dominiku. Pamiętaj, jedni praktykują i przechodzi… a ktoś inny wtopi bo zamiast machnąć ręką, autor się upomni.
Zacierają się granice a im bardziej wszystko przechodzi do porządku dziennego to uważane jest w sensie ogólnym jako standart i tak jest.Co w znamionach cofnięcia się w czasie i porównania byłoby różnicą jak niebo i ziemia , lecz cóż, stopnie ludzkiego przyzwolenia nie znają żadnych zahamowań.Dotyczy to także pisania artykułów i ich rozpowszechniania. I powiedzmy sobie szczerze wiedza powinna być w inne karby ujmowana.To co obecnie rozkwitło wcale nie oznacza rozwoju dla jednostki.Dopóki takie mechanizmy funkcjonują jak są to zawsze będzie efekt minusowy , bo przełożenia zaangażowania rozpływają się , jest niby wszystko i możliwości a tak naprawdę to nie jest nic,bo nie jest to z prawdziwego zdarzenia formowane.To tak jakby ulepiał coś z gliny i mówił:patrzcie i podziwiajcie a w środku pustka.I to ma być rozwój ??W takich układach to plagiat rozwoju, no dobrze ale pomęczymy się , zobaczymy co będzie za lat kilka, jeżli myślicie że nowe pokolenie w tym znajdzie to coś dla siebie,to się mylicie..
Trzeba mówić o takich rzeczach głośno i wyraźnie. Żeby każdy wiedział co wolno a czego nie wolno. To co się dzieje w internecie to jakaś masakra. STOP!
To chyba nie pierwszy i ostatni taki przypadek. Miałem kilka takich przypadków, gdy ktoś przywłaszczał sobie moje teksty, bo samemu nie chciało mu się pisać, a stwierdził, po co pisać, skoro w sieci jest tyle wartościowej treści. Zasada kopiuj, wklej nadal działa 🙂
Mówię – łapy jednemu przetrącić dla przykładu to reszta się nauczy.
Cała ironia sytuacji polega na tym, że wystarczyłoby zapytać i możliwe, że nie ograniczyło by się to do jednorazowego udostępnienia zdjęć. Domyslam się, że to wynika z braku edukacji w zakresie praw autorskich. Zwróćmy uwagę, że serisy społecznościowe z FB na czele też się przyczyniają do takiej postawy ucząc wszelkiej maści „udostepniania”.
Krzysztof Skowroński w ogóle źle zrozumiałeś. Internet a rzeczywistość to co innego.
Łukasz Nadolny inaczej jest jak wrzucisz swoje nagie prywatne fotki, a inaczej jak wrzucić zdjęcie sztucznych kwiatów. Poza tym nawet jak ktoś wykorzysta twoje zdjęcie, przerobi itd. to masz bardzo małe szanse, że kiedykolwiek dowiesz się o tym, że zostało gdzieś opublikowane. Nie przeszukasz całego internetu. Może gdyby puścili to w telewizji to byś się dowiedział od kogoś, kto przypadkiem oglądał. Tak to, kto ma dzisiaj czas na szukanie zdjęć po sieci?
Jak Ci zapier… samochód spod hipermarketu i w 5 minut rozbiorą w dziupli na części też możesz go już nie znaleźć na mieście. Ale to nie znaczy, że możemy sobie nawzajem podpierdzielać samochody. Kradzież jest o ile mi się wydaje zakazana i tyle.
A co Pan sądzi o wykorzystywaniu cudzych zdjęć i podpisywaniu ich jedynie adesem strony,z której zostały pobrane? Co z prawami autorskimi, licencjami?? Czy takie działanie przystoi jedynemu, niezależnemu redaktorowi naczelnemu najwiekszego w branży mlm magazynu i serwisu?
Małgorzato K. nikt nie jest alfą i omegą. Każdemu może zdarzyć się pomyłka. Jednak nie można publikować bez pozwolenia zdjęć, które są cudzą własnością. W 11 letniej historii Network Magazynu zdarzyło się coś takiego raz. Jeden z naszych pracowników zamieścił w swoim artykule zdjęcie należące do innej gazety. Kiedy zwrócono nam na to uwagę z miejsca zapłaciliśmy tantiemy i zdjęcie jest opublikowane do dziś. Dysponuję fakturą. Jeśli jeszcze kiedykolwiek opublikowaliśmy na portalu NM jakieś zdjęcie bez pozwolenia podaj proszę link a będziemy musieli zapłacić. Taka sytuacja.
PS. W przypadku opublikowania naszych zdjeć na portalu http://www.mlm24business.com sytuacja była inna. Zwróciłem właścicielowi grzecznie uwagę, po czym zostałem totalnie olany. Z góry na dół. Gdyby nie to, nie byłoby w ogóle sprawy. Pomyłka może się zdarzyć każdemu. Ale brak reakcji na interwencję sugeruje, iż o pomyłce nie ma tutaj mowy.