Wracam do tematu „Zarobki w MLM”, który stał się ostatnio dość kontrowersyjnym zagadnieniem na różnych portalach społecznościowych. Tam krokodyle łzy i żale wylewają zwłaszcza lenie i nieudacznicy, którym kiedyś w tym biznesie się nie udało oraz tacy, co z różnych powodów nigdy nie zdecydują się na prowadzenie własnej firmy. Snują teorie, że w network marketingu nikt nie zarabia kasy. Dlatego zbieram takie oto perełki…
W sobotę byłem w Warszawie na gali „Your Akuna Day 2010”, gdzie w bogatym programie firma Akuna znalazła miejsce na docenienie i uhonorowanie swoich niektórych najlepiej zarabiających menedżerów i Marcin Maciąg, dyrektor zarządzający firmy rozdał im symboliczne czeki opiewające na kwoty, jakie zarobili oni ostatnio w tym MLM. Oto mała fotorelacja i na tym kończę, gdyż nierzadko obraz mówi więcej niż niejedno słowo mówione czy pisane:
Zauważyłem panie redaktorze, że bardzo często jesteś gościem imprez organizowanych przez firmę Akuna. A co z pozostałymi firmami MLM? Czy tylko w Akunie dają czeki na ponad milion PLN?
W innych firmach też pewnie dają czeki. Tylko nikt o tym nie będzie wiedział, dopóki te firmy nie zaskoczą co to jest public relations i nowe media. Na wszelkie imprezy zapraszają nas firmy MLM, które można zliczyć na palcach jednej ręki. W dodatku, te, o których nigdy nie piszemy, bo nie wiemy co się u nich dzieje mówią, że mają świetny wizerunek wśród społeczeństwa, bo nikt o nich nic nie wie, a kiedy w google wpiszemy nazwy tych firm, wyskakują same negatywne opinie. Taka jest prawda. I nikt inny, tylko Wy, dystrybutorzy, możecie z tym zrobić porządek. Zróbcie zrzutę i załatwcie swoim zarządom profesjonalne szkolenia z zakresu PR & Social Media.
Takiej odpowiedzi się spodziewałem mówiąc szczerze. I prawdę powiedziawszy zgadzam się z Tobą.
Co do tej zrzuty Maćku, to wychodzę z założenia, że nic na siłę. Tym bardziej, że wychodzę z założenia (i w tym kierunku działam), aby dać do zrozumienia prospektom, że najpierw podejmują współpracę ze mną, dopiero później z firmą MLM.
Tak, zgadza się. Najpierw z Tobą, ale to tylko pozory. Prospekt po rozmowie z Tobą przychodzi do domu, otwiera Google i szuka informacji na temat firmy : ) Dam przykład: na drugim spotkaniu Klubu TOP Liderów MLM było trzech przedstawicieli firmy Novision. Nie wiem, po co przyszli, bo stwierdzili, że takie działania nie są im potrzebne, ponieważ firma ma zajebistą opinię wśród społeczeństwa i w ogóle picuś glancuś wszystko jest. Wyszedłem więc z sali na papierosa i wrzuciłem w Google „Novision”. Co wyskoczyło? Od góry na sam dół negatywne opinie współpracowników, klientów itd. I co? Nie ma już tych panów w Klubie TOP Liderów. Wysłaliśmy ich na ww. szkolenia : )
Dokładnie, przecież to nie Macieja interes abym był w gazecie tylko mój interes 🙂
i tylko się cieszyć, że Maciej nie pobiera opłat za swoje reportaże, w przeciwieństwie do wielu gazet 🙂
No, po tym, co wymyślił jeden zazdrosny, nic nie jarzący gość na http://www.goldenline.pl/forum/network-magazyn/1483224
to wszystko możliwe, że zaczniemy brać opłaty.
Maćku, obaj wiemy, że cokolwiek byśmy nie zrobili w dobrym kierunku, to zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie narzekał. Tacy są ludzie po prostu.
Z drugiej strony nic nie stoi na przeszkodzie, aby o pewnych rzeczach samemu się dowiedzieć. Czy na prawdę konieczna jest informacja od firmy, aby dowiedzieć się, że dana firma, czy organizacja coś organizuje? Przecież mamy Internet, a tego typu rzeczy są dostępne w sieci dla każdego zainteresowanego.
O tym się pisze na forach i blogach. Wystarczy użyć Google.
W sumie to można by taką sytuację porównać do afer politycznych. Czy politycy informują dziennikarzy, że tego albo tego dnia wezmą w łapę? Raczej wątpię…
Oczywiście masz rację Łukaszu. Ale znów nie do końca. Po pierwsze trzeba zacząć od tego, że firmy MLM, które informują o swoich imprezach na portalach można zliczyć na palcach jednej ręki. Po drugie, aby napisać reportaż, zrobić zdjęcia, to trzeba tam być. Nie ma innej możliwości. Więc nic nam nie daje przeczytanie o czymś na blogu dystrybutora i to po fakcie : )
Zgadza się Maćku. Ale czy żeby wziąć udział w spotkaniu, jako dziennikarz trzeba czekać na zaproszenie? 😉
Gdybym to ja pracował w gazecie, to gdyby mnie wyrzucali drzwiami, wlazłbym oknem i odwrotnie.
Obiecuję Ci, że gdy będę organizował full wypas seminarium dla swojej grupy dostaniesz informacje. Przyjedziesz, zrobisz kilka fotek. Napiszesz co uważasz. Ja nie będę w to ingerował.
Cieszę się, że masz takie luzackie podejście. Ale nie chciałbym, żebyś miał jakiekolwiek nieprzyjemności. Zapytaj więc wcześniej swojej dyrekcji. Mam mało smaczne doświadczenia… Co do pytania „Ale czy żeby wziąć udział w spotkaniu, jako dziennikarz trzeba czekać na zaproszenie?” – tak, trzeba dostać zaproszenie. Na imprezę urzędu, instytucji państwowej nie trzeba. Ale imprezy MLM to prywatne przedsięwzięcia.
Tośmy się zrozumieli. A tak trochę z innej beczki: Jak wielu uczestników spotkań TOP Liderów jest z firmy… No wiesz? ;> (tak z ciekawości pytam ;-))
Kurcze… nie wiem z jakiej firmy. Twojej?
Tak.
Nie ma nikogo. Jest zakaz odgórny. To takie info w ramach PR, budowania marki i wizerunku.
Zakaz odgórny? Co to dokładnie znaczy? Firma zabroniła komukolwiek brać udział w tych spotkaniach, czy jak?
Dokładnie. Ale to jest tak zwany pikuś. W NM nr 19 opublikowaliśmy świetny wywiad z Bujwickimi. Czytałeś? Podoba mi się. Im też. Ale po publikacji firma Amway zabroniła nam, wróć… zwróciła się z prośbą, żeby już więcej nie pisać o liderach z tej firmy. Smutne to jest. Bo dopiero co się na Suportio toczy dyskusja pt. „Czy branża MLM jest sektą?” Takie ruchy zmierzają ku temu, żeby społeczeństwo się w tym utwierdzało. Może się mylę, ale takie mam wrażenie. Tak, jak napisałem wcześniej – na palcach jednej ręki zliczę firmy, które jarzą baryłkę i działają świetnie dla wizerunku branży w Polsce, a inne cofają całą robotę o krok w tył. Syzyfowa praca. I jak temu zaradzić?
Czytałem ten wywiad. Powiem więcej, państwo Bujwiccy są moimi upline.
No tak, smutne to, w jaki sposób firma podchodzi do tematu PR. Ale z drugiej strony nie ma się co dziwić. Firma ta została nie zbyt dobrze potraktowana przez środowisko.
Z drugiej strony obserwuję poczynania firmy Amway Global w kierunku poprawy wizerunku korporacji i dziwi mnie stanowisko polskiego oddziału.
Maćku, widziałeś co Amway Global wyprawia w sieci? Nie chcę reklamować niczego, zwłaszcza na Twoim blogu, ale zachęcam do przeczytania wpisu na moim blogu pt. „Amway w Internecie”. dodam, że to jedynie wierzchołek góry lodowej.
Łukaszu, super, świetnie, takie działania też są potrzebne. Tylko, że to wszystko jest do wewnątrz. Co z tego, że firma robi zajebiste projekty, jeśli nikt o tym nie wie? Przecież z punktu PR i budowania wizerunku to jest wyrzucanie pieniędzy w błoto : ) To tak, jak z gazetami firmowymi. Jest ich sporo w MLM na dobrym poziomie. Lecz to jest przekaz informacji tylko do wewnątrz. Ludzie nie współpracujący jeszcze z firmą i dziennikarze szukają informacji o biznesie w źródłach niezależnych. Prasie i internecie. Jeżeli widzą wywiady, reportaże z pięciu firm na krzyż, to według nich najlepsze jest te pięć firm. Krótka piłka : ) Mówię Ci, szkolenia, szkolenia, szkolenia. Inaczej nic się nie zmieni.
Tak Macieju, zgadzam się z Tobą. Ale nie byłbym sobą, gdybym się zgadzał w 100%.
Rok temu brałem udział w interesującym przedsięwzięciu. Firma Amway zorganizował imprezę o nazwie Amway Expo w Ożarowie Mazowieckim. Rozmawiałem tam z panią Bujwicką i powiedziałem, że szkoda, że nie zostało to nagłośnione w mediach. Mimo to, kilka tysięcy ludzi było na tej imprezie – zarówno ludzie współpracujący z firmą, jak i ich prospekci, oraz potencjalni klienci.
Pani Bujwicka powiedziała bardzo ważną rzecz. „Jest to efekt naszej ciężkiej pracy”. Teraz pomyśl. Mimo, że firma ma generalnie niepochlebną opinię, jej obroty co roku wzrastają. Jak to wytłumaczyć?
Tak, to wynik ciężkiej pracy top liderów. Ale teraz pytanie: czy nie lepiej i efektywniej by się im pracowało, gdyby nie mieli pod górkę jak Syzyf? Czy fakt, że na zamkniętą imprezę przyszło kilka tysięcy osób poprawił wizerunek firmy i branży wśród społeczeństwa? Zapomnijmy o czasach sprzed 15 lat. Ale teraz na salony wychodzi pokolenie Y. Nie skażone tamtą ciężką dla wszystkich epoką. 18 latek po rozmowie z Tobą wrzuca w Google Amway, żeby zasięgnąć informacji. Sprawdź co dostaje. Jak Ci się będzie z nim rozmawiało na następnym spotkaniu o biznesie? Od czego zacznie się rozmowa? Potrzebne są inteligentne, intensywne działania na zewnątrz, co Network Magazyn, teraz z Grupą MLM czynią. Te firmy, które to jarzą, za kilka lat będą na szczycie. Pozostałym kamień wciąż będzie się turlał w dół górki. Jak Syzyfowi.
Dokładnie. Za każdym razem na to uczulam każdego z kim rozmawiam na temat biznesu.
Dlatego postanowiłem wypełnić tę lukę, i robię to póki co na własny rachunek. Dlatego na moim blogu jest tak mało ogólnych informacji o MLM, bo tych akurat nie brakuje w sieci. Skupiłem się raczej na swojej działalności. Na plusach i minusach jej prowadzenia.
Całe szczęście nie utożsamiam się z latami 90 ubiegłego stulecia. Z resztą byłem wtedy jeszcze dzieckiem. Ale prawdą jest, że również w tym biznesie niewielu ludzi potrafi wyciągać wnioski z popełnionych błędów.
Powiem Ci Maćku, tak między nami, że ja wręcz uwielbiam, gdy ludzie wyszukuję w Internecie informacje i później zadają pytania. Wolę po prostu wszystko uzgodnić na samym początku, zamiast później tłumaczyć nieporozumienia.
Prawdą jest również to, że cokolwiek byś nie zrobił, ile obiekcji byś nie zbił w Internecie, prasie i ogólnie mediach. Gdybyś nawet miał opinię nieskazitelnego, etycznego i w 100% uczciwego przedsiębiorcy, wystarczy jedna, słowem jedna negatywna opinia na Twój temat na popularnym forum i wszystko co zbudowałeś legnie w gruzach.
Pozwól, że się nie zgodzę. O mnie również pojawiają się negatywne opinie. Że biorę kasę pod stołem za dobre teksty, że kłamię w artykułach o piramidach i przekrętach w biznesie itd. I co? Legło mi coś w gruzach? Nigdy w życiu. Takie opinie dają mi jeszcze większego kopa do pracy : )
Szkopuł w tym, czy te opinie mają podstawy faktyczne i czy pieniacz ma argumenty, dowody. Jeśli działasz rzetelnie i etycznie, to nie może mieć. A wtedy taką opinię jedną rzetelną informacją kontrą wrzucasz do kosza. Tylko, że trzeba to robić. Działać. Unikanie konfrontacji z rzeczywistością, jak np. w przypadku Amway, wywołuje efekt wprost proporcjonalnie odwrotny. Jak w zasadzie dynamiki Newtona : )
Macieju, jest różnica pomiędzy Tobą – osobą profesjonalnie wykonującą swój zawód, a pomiędzy grupą ludzi, którzy dopiero nabywają doświadczenia, i faktycznie w tym miejscu firma Amway popełniła błąd w postaci przemilczenia problemu, jakim stał się sposób postrzegania jej i biznesu. Pozostawiła swoich dystrybutorów z tym problemem.
Inaczej mówiąc, skoro chodzi o poszczególne grupy dystrybucyjne, a nie samą firmę, uznała ona, że problem dotyczy tych grup, a nie firmy. Zapomniała jednak, że ludzie, którzy promują produkty i biznes Amway są bezpośrednio z tą firmą utożsamiani.
A wracając do tego o czym powiedziałem wcześniej. Jeśli mi nie wierzysz, że byłbym w stanie jednym postem popsuć Twoją reputację, możemy przeprowadzić eksperyment. Tylko zaznaczam, że nie biorę odpowiedzialności za ewentualne, nieodwracalne jego skutki…
Oj wierzę Ci!!! Jeśli zrobiłeś mi np. zdjęcie na ostatnim wykładzie Donalda Trumpa, kiedy zasnąłem i chrapałem z rozdziabioną paszczą, albo na plaży nudystów na Teneryfie, to pewnie, że popsułbyś mi reputację. Każdemu można to zrobić : ) Zwłaszcza dzisiaj, w nowych mediach.
A słyszeliście o projekcie OpenMLM? Ma on na celu skupiać w przyszłości większość firm MLM (jak wellness, Oriflame, FM Group itd.) Jest to moim zdaniem najlepszy sposób na MLM od dłuższego czasu. Co o tym sądzicie?
Szczegóły na
http://www.zarabiaj.openet.name
Nie widzę ani produktu, ani usługi w tym openmlm. Jeśli tego nie ma, to można trafić na 8 lat do więzienia. Zarówno za zainicjowanie takiego systemu, jak i jego proponowanie. Możesz mi pokazać, co się w tym „mlm” sprzedaje?
Zastanawia mnie to dlaczego nie piszę się o ludziach którzy sumę 1 000 000 zarabiają rocznie 🙂 przecież tacy są, a akuna to nie tylko jedna firma w Polsce..
Masz rację. Ale o takich ludziach też się pisze, przynajmniej w NM. Zajrzyj na stronę.
Panie Redaktorze,
Natrafiłem na Pański blog zupełnie przypadkiem. Podoba mi się, że najczęściej stara się Pan w sposób rzeczowy i 'po dziennikarsku” polemizować z ewentualnymi negatywnymi opiniami wyrażanymi przez czytelników.
Natomiast niepokojące jest częste suponowanie, jakoby przyczyna braku sukcesów w systemach MLM leżała głównie, albo jedynie, w ludziach dołączających do organizacji, którym się nie udało. Komentarzy typu „nie zarabiają bo nie chce im się, bo są nieudacznikami, leniami” itp. spodziewam się od różnej maści „liderów”, operujących na seminariach populistycznymi skrótami rodem z fatalnych pod względem etyki biznesowej lat ’90, a nie od rzetelnego dziennikarza, a jak rozumiem- do roli takiego Pan raczej aspiruje. Obiektywne dziennikarstwo w Polsce, zwłaszcza w emocjonalnych, 'gorących’ tematach- a do takich śmiem zaliczyć MLM, jest ciągle w powijakach. Zresztą obiektywne podejście firm MLM do wszelkiej krytyki – jest w naszym pozbawionym tradycji wolności słowa kraju- tylko marzeniem (patrz słynny case „Witajcie w życiu”. Mnie ten film wcale nie zniechęcił do niczego ! Ale już konwulsyjna reakcja pewnej dobrze umocowanej prawnie korporacji – jak najbardziej..)
Systemem MLM interesowałem się lata temu, wykonując tłumaczenia dla kilku Amerykanów z Amway wchodzących na rynek polski. Też pokazywano wielkie czeki z bonusami dla garstki topowych dystrybutorów, nie mieszczące się w żadnej portmonetce. Ale i wiele nocnych rozmów z „kingpinami” w seminaryjnych rozjazdach po Polsce zaowocowało pewnym obrazem sytuacji zza kulis. Nie zawsze brak sukcesu jest 'winą’ osób należących do danej organizacji. Bardzo często system wynagrodzeń, minimów oraz rozmaite zmiany- wprowadzane praktycznie zawsze arbitrarnie przez zarząd takiej firmy- są kluczowe dla losu danego przedsięwzięcia. I niestety sposób reakcji danej firmy na krytykę.
Zaciekawiło mnie, czy próbował Pan kiedykolwiek (lub może próbuje teraz) swoich sił w marketingu sieciowym? Bardzo wiele osób takich jak Brian Tracy, Robert Kiyosaki – że wymienię te znane nazwiska- nie próbowało. A pierwszą zasadą głoszoną na spotkaniach „open’ w wielu organizacjach jest- „niech się nie wypowiada o tym biznesie nikt, kto nie próbował”. Oczywiście rozumiem- dziennikarze nie mogą zajmować się wszystkim, o czym piszą (skoki narciarskie, formuła 1:)!!! Ale ostrożność w formułowaniu opinii na temat tych, którzy się tym zajmują, jest tym bardziej moim zdaniem wskazana.
Ja pracuję w teatrze i ta praca także zależy od wykonania sekwencji określonych czynności w określony sposób- plus talent- i nie wyobrażam sobie, że w przypadku, kiedy coś idzie 'nie tak’- otrzymuję od jakiegoś życzliwego mi na pierwszy rzut oka dziennikarza za kulisami tekst np. „no i jak tam- nieudaczniku :)? Nie chciało się popracować, ha?:)” A Pan?
Pozdrawiam,
Piotr
PS.: Jakiś czas temu kolega odchodzący z firmy Akuna „zapisał się” do firmy tonikowej Pana K. Chciał zachęcić mnie, choć wiedział, że już próbowałem w „matce” MLM i sukcesu nie odniosłem, zachowując jednak trzeźwy stosunek do tego typu inicjatyw. Znalazłem wówczas na rozmaitych forach niepochlebne opinie na temat prowadzonej przez Pana K firmy handlowej- od jego byłych pracowników. Pan K. na te opinie odpowiadał właśnie w stylu „to Wy macie problem, firma jest genialna i daje Wam wszystko, czego potrzebujecie, a Wy, nieroby, gryziecie życzliwą dłoń itp.” Kilkanaście miesięcy później dowiaduję się- właśnie z Pańskich stron- że firma ta nawet nie ma już prawa do sprzedaży preparatu, który reklamuje.
Uff, rozpisałem się,
Pozdrawiam,
P.