Dzisiaj mam dla wszystkich ludzi „normalnie” działających w biznesie MLM wiadomości smutne i dość upokarzające. Otóż Wy jesteście nienormalni. Dlaczego pracujecie jak Tommy Lee Jones metodami z filmu „Ścigany”? Dlaczego ścigacie swoje rodziny i znajomych? To nie ładnie!!! Oni od Was uciekają, a Wy ich ścigacie!!! Tak nie wolno. Zatrzymajcie się. STOP! Ogarnijcie się troszeczkę. Jak trzeba działać w network marketingu? Proste. Oto rozwiązanie – przestań słuchać swojego lidera, który jak stary pierdziel utknął w latach 90-tych!!! Nie ważne, że teraz, w roku 2013 generuje zarobki rzędu 100 000-200 000 zł miesięcznie…
Jak trzeba działać w network marketingu? Proste. Oto rozwiązanie – przestań słuchać swojego lidera, który jak stary pierdziel utknął w latach 90-tych!!! Nie ważne, że teraz, w roku 2013 generuje zarobki rzędu 100 000-200 000 zł miesięcznie, a Ciebie uczy jak to powtórzyć i zarabiać tyle samo. To nie ważne. On się nie zna. Przestań go słuchać, bo teraz nadchodzi era Drużyny Władcy Pierścienia i Prawideł Sztuki Marketingu Internetowego:
A na poważnie… Nazywam się Maciej Maciejewski. Jestem dziennikarzem, publicystą, entuzjastą przedsiębiorczości i biznesu, zwłaszcza nowego trendu, jakim jest network marketing (marketing sieciowy, MLM). Według mnie ten system w odróżnieniu od innych form prowadzenia małej firmy, nie wymaga dużych inwestycji finansowych, a możliwości mentalne i zarobkowe, jakie stwarza każdemu kto emanuje odrobiną entuzjazmu i charyzmy, są wręcz nieograniczone. Te aspekty czynią MLM najlepszą obecnie formą zarabiania pieniędzy. Obserwuję i komentuję. Obserwator rzeczy potrzebnych i inspirujących, ale również dziwnych i ulotnych. Analizuję i promuję ciekawe, inteligentne pomysły oraz przedsięwzięcia biznesowe, ale noże nożyczki ostrzę na głupotę, chamstwo i wszelkie absurdy otaczającej nas rzeczywistości.
Dlatego do powyższych działań tej topowej liderki network marketingu opublikowanych na Facebooku mam dwie uwagi. Po pierwsze, po jaką cholerę promować swój biznes naśmiewając się i negując inne przedsięwzięcia gospodarcze? Przecież jeśli jej MLM jest tak zajebisty jak mówi, to nie trzeba oczerniać konkurencji! („Czy warto zrobić kupkę w konkurencję???”). Zastanówcie się kochani, czy to etyczne i rzetelne? W końcu po drugie, to marzy mi się zrobić taki rzetelny case study: położyć obok siebie na biurku czeki prowizyjne z biznesu MLM za rok 2012 dwóch osób. I porównać. Takiej osoby jak ta dziewczyna (topowa liderka) ze zdjęcia i kogoś ze starej szkoły. Kogoś, kto utknął w latach 90-tych. Na przykład Bogusi Sroki, Piotra Zarzyckiego, tudzież Natalii Ryńskiej albo Piotrka Mosio. Możemy to zrobić? Wszystko będzie jasne. Czeki kilkudziesięciu netwrokerów ze starej szkoły, którzy utknęli w latach 90-tych mam. Żadnego czeku należącego do światowych marketerów działających w MLM tylko przez internet i automatycznie nigdy nie widziałem. Możemy? Rzucam rękawicę. Z pełną świadomością i ewentualną odpowiedzialnością moralną.
I żeby wszystko było jasne: nie jestem przeciwnikiem używania internetu w MLM. Ale każde narzędzie i techniki promocji powinny być według mnie stosowane w każdym biznesie etycznie i inteligentnie, po prostu po ludzku. I o to Was wszystkich proszę.
Kochany byś zobaczył czeki dzianego to byś na tyłek usiadł 🙂
tyle, że dziany pokazuje czeki na lewo i na prawo w celu podniecenia naiwniaków wyciągnięcia forsy i zrobienia tego jeszcze raz w nowej firmie z nowymi naiwniakami.
Liczy się deal 😀
1. Kto z wymienionych przez Ciebie liderów „ściga” rodzinę i znajomych ? Śmiem twierdzić, że nikt. Wydaje mi się, że to Sylwia utknęła w latach 90-tych skoro twierdzi, że teraz tak się robi. Otóż Sylwio – nie robi się i żaden poważny lider tego nie naucza z prostego powodu: rynek MLM w Polsce jest rynkiem DOJRZAŁYM ! To nie są lata 90-te gdzie wszystko było na hurra z wywijaniem marynarką w tle.
2. Internet ? – a i owszem. Tylko z głową i umiejętnie. Wbrew pozorom jest to bardzo proste dla tych, co mają do przekazania jakąś wartość światu. Po ponad 3 latach prowadzenia mojego bloga uważam, że budowanie marki TY w internecie jest dokładnie takie samo i rządzi się takimi samymi prawidłami jak w świecie offline. Po prostu – pokaż siebie ! BEZ ŚCIEMY i „tajnych trików”! a Ci którzy mają przyjść, przyjdą do Ciebie. It is EASY
W końcu Maciek! Ten temat już od dawna domagał sie takieGO spojrzenia jak Twoje.
Moim zdaniem czeków nie dostaniesz, ponieważ najzwyczajniej w świecie ich nie ma:) W mojej opini nie ma ani jednej osoby w Polsce, która systematycznie zarabiała by przynajmniej 30.000zł/miesiąc działając tylko przez internet, a prowizja pochodziła by tylko i wyłącznie z firmy MLM, a nie super hiper szkoleń i innych tego typu pierdół.
Też tak sądzę Pawle. Dlatego można przypuszczać, że w takiej sytuacji podbramkowej młodzi ludzie zaczynają stosować tak mało-inteligentne i chamskie triki reklamowe.
Znalazłam firmę, która ma metody nie tylko z lat 90-tych, ale nawet i 50-tych i ma się całkiem dobrze, a zarobki liderów są naprawdę imponujące 🙂
Zgadzam się – kultura i wysoka etyka pracy powinny być dominujące wśród MLM (i w innych miejscach też).
A ja tutaj widzę znów wojenkę dwóch światów 🙂 Stare pierdziele kontra młode wilczki. Maćku … piszesz o tym że młodzi ( no nie wszyscy co prawda „młodzi” ale tak ich nazwijmy ) robią kupką na starych ale z tego co widze starzy też nie są dłużni . A ja nadal nie wiem o co własciwie Wam chodzi z tą wojenką ???? MLM to MLM ….jak ktos nie pójdzie do rodziny z produktem to albo nie wierzy w niego albo postrzega to jako śmieszny biznesik którego należy się wstydzić. Z drugiej strony nie dostrzegać wielkiego potencjału internetu i nie korzystać z niego to tak jakby nadal używać krzesiwa zamiast laserowego działka …. a że czasem laserem mozna sobie strzelić w kolano ?? … a to już zupełnie inna sprawa ….;)
Kurs, który pokazuje jak zdobyć +20kontaktów – może być tylko to i tak nic nie da bo nie słyszałem o rzetelnym biznesie MLM, w którym firma płaci za wpisane osoby. Wszędzie ważny jest obrót!!! Jeżeli ktoś lubi działać wg techniki „makaronem o ścianę” to może takie kursy się przydadzą, ale podstawą w każdym poważnym przedsięwzięciu jest stworzenie zespołu LIDERÓW – a to jest proces, który trwa często kilka lat bo każdy musi dojrzeć. Lepiej poświęcić czas dla jednej zaangażowanej osoby, potem dla kolejnej i tak dalej. Nadrzędną zasadą w MLM jest „Słuchaj Swojego Sponsora” więc ta pani podejrzewam, że zbyt wiele z MLM nie ma wspólnego 🙂
Jacku znów nie przeczytałeś tekstu do końca. Przecież w kwestii korzystania z internetu wyraźnie napisałem: „I żeby wszystko było jasne: nie jestem przeciwnikiem używania internetu w MLM. Ale każde narzędzie i techniki promocji powinny być według mnie stosowane w każdym biznesie etycznie i inteligentnie, po prostu po ludzku. I o to Was wszystkich proszę.” a w sprawie wyimaginowanej wojenki jeszcze dobitniej wyjaśniłem: „Obserwuję i komentuję. Obserwator rzeczy potrzebnych i inspirujących, ale również dziwnych i ulotnych. Analizuję i promuję ciekawe, inteligentne pomysły oraz przedsięwzięcia biznesowe, ale noże nożyczki ostrzę na głupotę, chamstwo i wszelkie absurdy otaczającej nas rzeczywistości.”
Janie, miło jest patrzeć jak się rozwijasz. Niebawem będzie o Tobie głośno, ale nie dziwię się, bo Ty jestes pod prawdziwym liderem, od którego się inteligentnie uczysz. I dlatego Twoje spostrzeżenia są trafione w 10. Nie mam zielonego pojęcia, kto w tej ekipie zajmuje się jej edukacją, ale jedno jest pewne – ten człowiek nie ma zielonego pojęcia o pracy w network marketingu i sam nigdy w tym biznesie nie zrobił nic ciekawego. Przede wszystkim nie odniósł sukcesu finansowego, bo gdyby tak było, nie uczyłby tych ludzi takich idiotyzmów. Czy pozyskanie samych danych kontaktowych gwarantuje rozwój biznesu MLM? Czy raczej trzeba się nauczyć, co z takimi kontaktami zrobić?
A ja jestem ciekawy, kiedy się „nożyce” odezwą i skwitują to całe zamieszanie, że to nie o MLM chodzi, tylko o „wielopoziomowe programy partnerskie”, a one się rządzą własnymi „prawidłami sztuki marketingu internetowego” 😉
Pozdrawiam
„Jak się sra, to równo śmierdzi wszędzie” – Klasyk 🙂
Myślę, że Pani Sylwia nie widziała jeszcze tego doskonałego materiału 😉
Polecam.
http://www.youtube.com/watch?v=sp545O0jRoU
Marku, podjąłem ten temat we wcześniejszej publikacji:
http://www.networkmagazyn.pl/jacek_dudzic_o_prawidlach_sztuki_marketingu_internetowego
„Drogi Jacku. Jeśli Twoje działania nie są stricte związane z MLM, jak stwierdziłeś, to wyedukuj proszę swoich uczniów i bliskich współpracowników tak, aby w przyszłości nie mieszali już pojęć. Zacznijcie stosować odpowiednie, poprawne nazewnictwo. Bo teraz płacimy za to wszyscy”
Problem w tym, że ta ekipa sama ma jakiegoś rodzaju rozdwojenie jaźni w tej sprawy. Raz wypowiadają się, że to PP a innym razem, że MLM. Kiedy ktoś o nich mówi pod kątem MLM to dementują, że przecież to nie ma z MLM nic wspólnego, bo to PP. Po kilku dniach promują swój biznes jako MLM, co widać na załączonym wyżej obrazku. Ewidentny brak spójnej polityki medialnej. No, ale przecież jak stwierdził Dudzic, ja się na tym nie znam 🙂
Tak Maćku, ja wiem że to jest tylko wygodna żonglerka słowna, bo przecież wszystko co jest wielopoziomowe, a nawet 7minut ma matrycę podobną do większości współczesnych binarów (Monavie), to jest z definicji Multi-Level-Marketing (MLM).
…Ale ja nie wiem, nie znam się, zarobiony jestem.
Witaj Panie Macieju, witajcie wszyscy. Ja bym tylko spróbował porównać, jeżeli można, zarobki kogoś, kto działa tylko przez internet i zarobki kogoś kto działa tylko w realu. Ale 2 osób, które zaczęły w tym samym czasie. Bo porównywanie zarobku osoby, która działa z sukcesami od roku 1990 do teraz, czyli 23 lata, z zarobkiem osoby która działa w internecie od 2007 roku, czyli 6 lat mija się z celem. Taka jest moja opinia.
Dobre spostrzeżenie, ale widzisz, ta dziewczyna naśmiewa się i neguje osoby DZIAŁAJĄCE METODAMI Z LAT 90-tych. Ale nie widzę problemu. Można porównać czeki kilku osób działających tradycyjnie przez rok czasu z jedną firmą i kilku tylko przez internet. Nie widzę problemu.
Panie i Panowie. Żyjemy w kraju, gdzie przedstawicielami społeczeństwa są chłopy przerobione na baby, cy jakuś tam – więc nie dziwta się, że mlm-y są programami partnerskimi wielopoziomowymi, a dwa dni późnij odwrutnie.
Taki cas panocku, taki cas !
To taki chłyt łekłamowy?
Zaczynając ogladać ten filmik pani Sikorskiej kolega mnie spytal: „Co ty ogladasz??? Wstęp do pornola???”
Wszystko co działa w systemie wielopoziomowym możemy nazywać networkiem, ale by mówić o marketingu (tak sieciowym jak internetowym, który jest formą dystrybucji) to musi być wartościowy produkt, który jest wart swojej ceny. Czyli muszą być ludzie, którzy kupują produkt nie mając żadnej korzyści finansowej wynikającej z planu kompensacyjnego. Zresztą w orzeczeniu FTC93 kończącym sprawę przeciwko Amway z 79r. jest zapisane,, że 30% produktu musi być kupowane przez ludzi nie będących dystrybutorami.
Marku, MonaVie nie jest systemem binarnym tylko hybrydowym, ale to już wyższa szkoła i niewielu początkujących w MV to do końca rozumieją 🙂
Maćku, poruszyłeś doskonały temat ujmujący jeden z tajników sukcesu „starych pierdzieli z lat 90-tych”! Ha, ha, ha, ale się uśmiałam z tej panienki. No tak, po co słuchać starych pierdzieli… teraz młodzież zawojuje świat 🙂
Wielokrotnie spotykałam się na forach z takim opluwaniem i wywyższanim ponad wszystko własnej firmy. Kulminacją dla mnie takiego smrodku, było historyczne już SUPORTIO – nie wiem czy to jeszcze istnieje. Szczególnie jeden tamtejszy działacz robił cuda, aby wszystkie firmy i ich liderów zniżyć do parteru, bo – jak sam twierdził – tylko jego firma jest naj, naj, naj wspanialsza na świecie, a reszta to be. Aby było zabawniej – był to sam właściciel tej firmy, który ronił tam swoja akcje propagandow-reklamową. 🙂
Co do liderów innych firm – oni przecież wg. niego „nie mieli racji” i nie mogli jej tam wtedy mieć, bo nie daj boże, jakby ktoś z jego firmy to poczytał i odszedł do innej – konkurenycjnej…. WOW, chodziło mu zapewne o to, aby przyciągnąć do swojej firmy innych, więc smrodził i smrodził wiekszośći z nas. Takie jest moje odczucie i zdanie na ten temat. Od tego momentu, przestałam się angażować w tego typu zjadliwe fora, gdzie faktycznie mało komu zależało na wiedzy i podyskutowaniu z ludźmi doświadczonymi czy wymianie doświadczeń, a raczej są tam tacy, którym chodzi tylko o zniszczenie autorytety nas – STARYCH PIERDZIELI Z LAT 90-tych.
Stwierdziliśmy z mężem, że nasz czas jest zbyt cenny na spory i przekomarzanie się z ludźmi, którzy musza isę jeszcze iwele uczyć i zejdą lata świetlne zanim zaczną mysleć nieco inaczej i osiągac stabilne sukcesy, zamiast skupiać się tylko na niszczeniu konkurencji. Ludzie Ci wykazując brak szacunku do autorytetów, faktycznie pokazują jacy są oni sami. Nie mają szans nigdy na wielki biznes, bo nie potrafią uszanować innych.
Warto wiedzieć, że pewne chińskie przysłowie podpowiada nam, iż aby wygrać, należy szczególnie nauczyć się szacunku do swojego przeciwnika i należy umieć go docenić – nie wolno go lekceważyć 🙂
A co inne mądrości starożytnych „pierdzieli” na to: „tanta vis probitatis est, ut eam (…) in hoste etiam diligamus”, co oznacza „taka jest siła uczciwości, że szanujemy ją nawet u przeciwnika”.
Myślę, że duży, stabilny i wieloletni biznes, czy to tradycyjny czy MLM może wypracować tylko osoba posiadająca sporą klasę, kulturę osobistą i umiejętność poszanowania ludzi a szczególnie swojej konkurencji. O tym się nie mówi ucząc młodych ludzi jak „zrobić” biznes i odnosic sukcesu. To trzeba mieć w sobie, trzeba zdobywać odpowiednie nawyki już od dziecka lub pracować nad nimi później. Dlatego mimo ciężkiej pracy, tak wielu ludzi wciąż ponosi porażki i szukają kolejnego jeszcze „lepszego biznesu” i robią „jeszcze lepszą firmę, bo ta poprzednia, to była przecież „zła”. Zapominają, że „zło” jest w nich samych i aby odnosić sukcesy, trzeba wytworzyć aurę magnetyzmu osobistego, a zła trzeba się z siebie pozbyć wraz ze smrodkiem jaki ono roztaczaja. To właśnie jeden z wielu tajników sukcesu, który daje „starym pierdzielom z lat 90-tych” przewagę. 🙂
Pomyślcie, po co się szarpać na forach, kiedy świat jest taki piękny, a za nasze doświadczenie pokryte w ciekawych sumkach na czekach, możemy sobie podróżować prywatnie gdzie tylko chcemy i z kim chcemy – najczęściej w małych grupkach 3-5-osobowych – z przyjaznymi i kulturalnymi ludźmi, którzy nas rozumieją, również potrafią cieszyć się swoim życiem i szczęściem a przy tym potrafią w pełni docenić to co mają.
Szanujmy się wzajemnie 🙂
P.S. Tego warto uczyć się od dziecka: „Czy jesteś uzależniony/a od nawyków?” Jakich? W wiekszości do tych złych czy raczej od tych dobrych?
http://www.michalzarzycki.pl/2013/01/uzaleznienie-od-nawykow/
Dobrze Pani Renato.
Jako autorytet i potwierdzony Lider MLM (nie tylko czekami, może nawet nie przede wszystkim nimi, a jakością życia) – podsumowała Pani dyskusję celnie i sensownie, wychodząc z SYSTEMU WARTOŚCI w którym króluje człowieczeństwo, a nie kasa.
Bo epitet STARE PIERDZIELE pochodzi od tych, którym kasa z człowieczeństwem się popierdzieliła, a to że zjawisko częściej zachodzi u tych, którzy nie zdążyli jeszcze pobrać nauk od zycia, czyli wziąć od niego w 4 litery – to juz inna sprawa. Oczywiste, że nie wszyscy młodzi ludzie tacy są, spotykam na swej networkowej drodze osoby niezwykle twórcze i wartościowe – na nich opieram to, co zaczynam obecnie budować.
Pani Renato – więcej takich tekstów, z tym że juz chyba czas zapomnieć o starych odciskach, spojrzeć sponad nich. One nie dodają wiarygodności obrazowi jaki Pani kreśli, nawet go kwestionują, jak to zwykle z subiektywizmami. Jedno czego możemy być absolutnie pewni i co niesie spokój ducha – RYNEK rozliczy każdego wg zasług. Póki co – adrestat Pani żalów miewa się dobrze, jego firma też, a to co Pani kreśli nie jest głównym nurtem jego aktywności. Dawno by przepadł i to z kretesem, gdyby tak było.
Wojciechu Stępkowski – dzięki. Dzięki za ESASY, czyli ŁATWOŚĆ – ikonę tych, którzy chcą wierzyć iż klikanie = biznes. Którzy robią wiele, aby niczego poważnego i sprawdzonego przez STARYCH PIERDZIELI nie robić. Czyli – forma ważniejsza od treści (a właściwie – jej braku). Otóż, jak mawiał Stanisław Witkiewicz, przedwojenny pomnik sztuki, w jego branży przetrwa tylko forma – treść przeminie. Tak się – bezkrytyczni fani netu – składa, że w biznesie jest na odwrót, forma bez tresci nie ma znaczenia i o tym mówią „czeki”.
Czy nie wiecie, kochani fani, po co się spotyka na prezentacjach albo szkoleniach, w jesienną słotę, wyskakując z ciepłych bamboszy, nie mogąc – jak w trakcie webinaru – doić piwa w spoconym podkoszulku, gdy wystarczy kliknąć i wszystko u stóp?
Czy nie wiecie, że bez pracy nie ma kołaczy? Obojętnie jaką metodą? Wierzycie, że sokces jest w internetowym kompletnie bezmyślnym amoku, jak ten 7-minutowy?
Jeśli tego nie wiecie, to nie wiecie także, o czym mowi Renata Zarzycka, wspominając JAKOŚĆ ŻYCIA.
Przebić się z tymi bezwzgędnymi prawdami przez skorupę EASY, jest twórczemu liderowi dość trudno. Ale istnieje celna i skuteczna amunicja, którą można skorupę łatwo przebić i ocenić, kto ile jest wart liderskiego wkładu pracy. Amunicja powszechnie dostępna, o którą EASY- MANI się przewracają nie dostrzegając jej, jak o prawdziwki wielkosci parasola na grzybobraniu. Odnalazłem ją, pół roku odrabiając w skupieniu i pokorze swą pracę domową, nastawiając oczu i uszu, w tym – ja, stary pierdziel – słuchając pilnie młodych.
Ta amunicja nie jest manną z nieba „DLA WSIECH”. Na nią u mnie trzeba zasłużyć. Trzeba się postarać. Ona jest nagrodą, nikomu się nie „należy”, jesli wszystko co ma ochotę zrobić, to kliknąć „rozeslij do wszystkich”.
Ciekawe to co piszecie, a skoro Maciek uderzył w stół podając moje nazwisko, to zgodnie z przysłowiem powinienem się odezwać. No to się odzywam fragmentem książki „Lider w MLM”, która przekazałem już do korekty. Oto fragment wstępu”
„…Czytelnik, który zamierza budować biznes MLM za pomocą internetu, powinien szybko zrozumieć, że nie każda dziedzina podda się internetowi. Tam gdzie wymagane są osobiste relacje, internet nie zastąpi dotychczasowych działań. Jeśli świąteczną wigilię ludzie będą spożywać w swoich domach, a internet będzie przekazywał obraz i dźwięk do komputerów czy telewizorów tych osób takiej niecodziennej wigilii, jeśli zostaną zamknięte kościoły i msze będą odprawiane jedynie przez internet, jeśli ludzie na randkę będą umawiać się przed monitorem komputera, a nie w parku, kinie czy kawiarni, to wówczas będzie to znak, że osobiste relacje przestały być już ważne i biznes MLM stanie się poważnym przedsięwzięciem internetowym. Tyle tylko, że w taką zmianę nie jestem w stanie uwierzyć.
Próby budowania biznesu przez internet będą podejmowane zawsze, głównie przez młodych ludzi. Jednak pojawia się tutaj interesujący paradoks: do tej pory nie pojawili się w Polsce Top Liderzy MLM, których fortuny zostały stworzone przez internet, a mimo to, całe rzesze ludzi od kilku lat szukają „złotego runa” sądząc, że ono ich uszczęśliwi. Nawet, jeśli jednego uszczęśliwi, to natychmiast pozostali „poszukiwacze” skopują jego system i owe szczęście będzie bardzo krótkie i nietrwałe.
Z drugiej strony tradycyjny MLM wykształcił naprawdę wielu Top Liderów, a mimo to, tak wiele osób szuka szczęścia w internecie…”
Ostatni akapit cytowanego tekstu jakby wyjęty z wpisu Macieja Maciejewskiego. Pozdrowienia dla wszystkich.
Na potwierdzenie słów Piotra sytuacja z mojego podwórka z ostatnich kilku dni. Dostaję mail od mojego wirtualnego biura Amway: masz nową rejestrację. Kilka dni później telefon: „panie Wojtku, znalazłem Pana w internecie, zarejestrowałem się jako partner w Pana grupie. Teraz proszę o możliwość spotkania się osobiście w celu ustalenia dalszych kroków współpracy”
Spotkanie, nota bene bardzo obiecujące, odbyło się wczoraj. Dziękuję 🙂
O właśnie, o to chodzi. Wojtek Stępkowski to widoczny lider. Dlatego przyłączają się do niego ludzie, a on ma im pomóc stać się samodzielnymi Liderami. To jest MLM!!!! Brawo!!!
Gratuluję Wojciech!
Rozumiem, że traktujesz fakt zgłoszenia się nowej osoby przez net jako początek, a nie – finał pracy z nią?
@Piotr Zarzycki: dziękuję pięknie za uznanie
@Mieczysław Krause: Dokładnie tak. Początek.
Gdy czytam to przypomina mi się PIotr Calka 🙂 Pokaż mi swój czek.
Znalazła się grupa osób, którym nie pasowało to, co zauważyli w starym testamencie i zaczęli robić to, inaczej i próbują innych sposobów. Jednym wychodzi lepiej a innym gorzej.
Zastanawia mnie fakt ,że dzielimy MLM i MLM online nie jest już MLM. . To tak samo, jak mleko od krowy i kozy. To i to jest mleko, ale inaczej smakuje. Czy polowanie z pomocą broni palnej jest polowaniem czy może tylko poluje się za pomocą maczugi.
Cały proceder rozumiem jako wyjście przed szereg.Niektórzy chcą robić, inaczej i oddzielają się od metod do tej chwili używanych. Gdy spojrzymy w przeszłość to zauważymy, że ktoś wymyślił MLM i z pewnością była to osoba ,która stwierdziła, że będzie robić to, inaczej. i z całą pewnością znaleźli się sceptycy i orędownicy nowego stylu zarabiania.
Rozumiem też starą gwardie, bo trudno jest patrzeć jak koncepcja się rozwiewa i jest to naturalne. Przypomina mi się tutaj anegdotka o małpach w klatce i bananach. Tego co idzie po coś czego my nie możemy dostać trzeba zbić, bo nie wypada.
Ludzie próbują swoich sił innymi metodami, zawsze tak było i będzie. Bez tego zjawiska nie było, by tego co teraz mamy.
Osoby robiące MLM online sami zrezygnują, jeśli nie będzie to przynosić efektów, ale znajdzie się kiedyś ktoś, kto będzie to robił i uczył jak to robić profesjonalnie i pokaże swój czek. Ta osoba na pewno nie będzie najeżdżać na starych pierdzieli tylko brać przykład i uczyć się od nich i będzie robić MLM w połączeniu online z offline ponieważ samo online jest niemożliwe a nawet nudne. Różnica będzie polegała na proporcjach.
Błażej oczywiście masz rację i o dziwo zgadzam się z Tobą. Bo napisałeś nie na temat 🙂 Problem opisany w moim wpisie jest totalnie z innej galaktyki. Dlaczego?
„Czy polowanie z pomocą broni palnej jest polowaniem czy może tylko poluje się za pomocą maczugi.”
Oczywiście polować można maczugą, procą i rusznicą. Ale kiedy ktoś bierze kasę za nauczanie polowania rusznicą i używa w reklamach haseł typu „choć do mnie bo mam lepsze wyniki od starych pierdzieli” – to najnormalniej w świecie raz się kłamie, a dwa obraża tysiące osób i w dodatku sra we własne gniazdo. To nieetyczne jest i nieludzko głupie.
„Zastanawia mnie fakt ,że dzielimy MLM i MLM online nie jest już MLM.”
Bo nie jest. Sprzedaż za pomocą wyłącznie internetu nigdy nie będzie sprzedażą bezpośrednią, której gałęzią jest oczywiście MLM. To zwykły e-handel, e-commerce z jakimś tam PM lub PP przy boku. Problem w tym, że niektórzy e-sprzedawcy zachłyśnięci danymi statystycznymi na temat liczby sprzedawców bezpośrednich notorycznie i bez jakichkolwiek uprawnień podszywają się pod MLM i networkerów, tak jak robią to piramidy finansowe. Dlaczego? Psychologia przyjacielu. Manipulacja. Bo oni chcą wyhaczyć na swoich uczniów ludzi działających rzetelnie w MLM. Jeśli chcemy mieć w branży porządek to nazywajmy rzeczy po imieniu.
Może zauważyli niszę w tej społeczności 🙂 co jest przejawem przedsiębiorczości
Co było pierwsze piramida finansowa czy MLM ?
a może MLM podszył się pod sprzedaż bezpośrednią a MLM ewoluował i już nie jest sprzedażą bezpośrednią bo nie sprzedajemy tylko rekomendujemy
Moim zdaniem strasznie szufladkujemy a niestety ktoś przyszedł i powywracał te szufladki i wszystko nam się pomieszało 🙂
Przepraszam Błażej, ale pogubiłeś się.
1. Zauważyli niszę co jest przejawem przedsiębiorczości – nikt w to nie wątpi przyjacielu. Lecz mowa tutaj nie jest w tym temacie o spostrzegawczości biznesowej ale o stylu uprawiania przedsiębiorczości.
2. MLM podszył się pod sprzedaż bezpośrednią – bzdura. MLM to młodsza gałąź sprzedaży bezpośredniej. Totalnie oddalone od siebie galaktyki jesli chodzi o techniki działania, ale jednak matka i dziecko. Zobacz na członków Seldia, WFDSA i PSSB. Poza tym nigdy nie spotkałem się w historii MLM z reklamami typu: „Przestań działać jak starzy sprzedawcy bezpośredni, chodź do mnie będziesz miał lepiej”. Nigdy sprzedawca bezpośredni z MLM nie srał w ten sposób w swoje gniazdo. O to chodzi w tym temacie.
3. W MLM nie sprzedajemy tylko rekomendujemy – bzdura do kwadratu totalna. Jeśli każdy człowiek jest sprzedawcą to w MLM sprzedaje się tym bardziej. Ba! Trzeba sprzedawać! Odsyłam do ustawy o zakazie nieuczciwej konkurencji 🙂 No i jeśli rekomendacja nie jest sprzedażą, to proszę Cię…
Błażej:
„strasznie szufladkujemy a niestety ktoś przyszedł i powywracał te szufladki i wszystko nam się pomieszało”.
Otóż to – wszystko nam się pomieszało. Ale nie sądzę, że się wywróciło to, co było poukładane. Nie było. Bo w MLM-PL panowało i nadal panuje powszechne zamieszanie, nawet niezrozumienie, czym zasadniczo różnią się MLM i sprzedaż, obojętnie jaka.
To, że MLM wymyślili sprzedawcy, rzecz oczywista, ale na tym wspólnym korzeniu wspólnota się kończy a zaczynają różnice fundamentalne, począwszy od filozofii tych obu gałęzi dystrybucji dóbr.
Podoba nam się czy nie, aktualna pozostaje stara, zjarana definicja MLM, jako „używanie produktu i polecanie go innym”, jak to robiła pewna wyśmiana przez Autorytety gosposia z Kentucky, która dzieki temu została milionerką. Konsekwencją tej definicji jest, że MLM TO NIE SPRZEDAŻ, A BUDOWA RYNKU ZBYTU!! Utożsamianie networku ze sprzedażą jest – choćby wg Kiyosakiego – powszechnym błędem w branży.
Oczywiście, nie łapmy się za słowa, bo w sensie ogólnym sprzedażą jest każde przekonywanie kogoś do czegoś – sprzedawanie pomysłu, np. żonie – bzyknięcia się w kuchni na stole, ale ja nie w tym, nazbyt pojemnym sensie.
To, że w MLM-ie nie mamy do czynienia ze sprzedażą, niesie ze sobą niezwykłe konsekwencje w każdym przejawie, które koncentrują się w duplikacji, najważniejszej różnicy. Czyli prostym, powtarzalnym zestawie wiedzy, czynności i umiejętności, który można z powodzeniem nauczyć kazdego, nawet małpy, skąd się bierze łatwość rozprzestezniania sieci. Czy to działa w sprzedaży?
Więc Błażeju – jesli to się weźmie pod uwagę, niczego nie trzeba ustawiać od nowa, ani porządkować, bo to jest proste, czyste i jasne. Wystarczy szanować definicje – okreslone przyczyny rodzą okreslone skutki. Sprzedawanie w MLM to sekret niepowodzenia.
A internet? Nie będzie wątlowości w czym może być przydatny w MLM, jeśli z roli narzędzia, ani lepszego ani gorszego od wielu innych, nie awansuje na pozycję celu działania samego w sobie.
Muszę chyba coś wyjaśnić:)
Nie bronie ich ani nie pochwalam.Chce zrozumieć
Zgadzam się, że przekaz jest karygodny
Z drugiej strony jeśli te osoby nie robią MLM to nie srają do swojego gniazda:)
Idąc tropem rozumowania Błażeja kasjerka, która nie wydaje mi celowo całej należnej reszty, też przejawia wysoki poziom przedsiębiorczości.
Wreszcie trafiłeś Błażej w sedno sprawy. Te osoby twierdzą, że robią MLM.
Nie wysoki ale w jakimś stopniu przejaw przedsiębiorczości. Niech dadzą inną nazwę i będzie spokój. Będą srać do swojego a my do swojego 🙂
Błażej ja strasznie nie lubię bić bez sensu piany, a Ty zmuszasz mnie do tego. Prawie trzy miesiące temu napisałem wyraźnie:
http://www.networkmagazyn.pl/jacek_dudzic_o_prawidlach_sztuki_marketingu_internetowego
„Drogi Jacku. Jeśli Twoje działania nie są stricte związane z MLM, jak stwierdziłeś, to wyedukuj proszę swoich uczniów i bliskich współpracowników tak, aby w przyszłości nie mieszali już pojęć. Zacznijcie stosować odpowiednie, poprawne nazewnictwo. Bo teraz płacimy za to wszyscy.”
Witam
Dziś rynek tzw.”przedsiębiorczości” jest brutalny i każdy każdego chciałby rozgnieść jak pluskwę… pozostaje jedynie nadzieja że nie wszyscy wybiorą ten kierunek działania.