Dużo miejsca poświęcam ostatnio w „Network Magazynie” na tematy związane z działalnością polskich networkerów w internecie. Dlatego, że ogólnie jest to świetne narzędzie do wypromowania marki, czyli siebie, firmy, produktu, a w konsekwencji nawet całego segmentu sprzedaży bezpośredniej i marketingu sieciowego. Ale również dlatego, bo internet jest narzędziem w network marketingu niewykorzystywanym, a ten znikomy procent menedżerów, który stara się pracować w sieci, partaczy sprawę maksymalnie.
Jako poławiacz pereł, dotychczas po zanurkowaniu w internet wyławiałem rzeczy dziwne, śmieszne, a często nawet koszmarne lub łamiące prawo. Ze względu na szacunek, jakim darzę Czytelników, nawet nie będę podawał konkretnych przykładów. Ciężko zasnąć po zapoznaniu się z taką perłą. Dlatego też, kiedy w czarnej kipieli internetowego oceanu w mą sieć zaplątał się jegomość Jacek Dudzic, postanowiłem niechybnie opisać jego działania i wypromować je troszeczkę, bo facet na to zasługuje.
Po pierwsze, Jacek pisze świetnego bloga (www.jacekdudzic.eu). Po drugie, ku chwale branży popełnił i prowadzi internetowy kurs AS MARKETINGU (www.asmarketingu.eu), w którym na podstawie własnych doświadczeń, czyli sukcesów i porażek, uczy innych, jak w internecie funkcjonować. I po trzecie, oprócz fascynacji nowoczesnymi mediami, sam działa w biznesie MLM. To mi się spodobało najbardziej, ponieważ wreszcie człowiek z branży robi w sieci ciekawe rzeczy bez spamowania, bez filmowania się na tle fototapety z palmą, bez gadki szmatki o miliardach dolarów. Bez zbędnych szopek.
AS MARKETINGU to podzielone na 3 etapy szkolenie dotyczące budowania swojej marki w sieci. Świetna sprawa dla każdego, kto prowadzi biznes i chciałby wykorzystać do swojej pracy media społecznościowe, czyli te wszystkie, dla większości biznesmenów magiczne Twittery, Blipy i Facebooki. Obserwuję poczynania Jacka od kilku miesięcy i z oczami szeroko zamkniętymi polecam skorzystać z jego cennych wskazówek. Jeśli ktoś się waha, proszę zapoznać się z rozmową, którą przeprowadził z Jackiem Maciek „Mediafun” Budzich – jeden z najlepszych w Polsce znawców od nowoczesnych mediów (tutaj). Choć blog Maćka obserwuję od lat kilku, to – mam nadzieję, że odbierze ode mnie kolejny telefon – jest to pierwszy jego film, który z zainteresowaniem obejrzałem do samego końca. Nawet nie przeszkodziły mi drobne wpadki techniczne związane z chrząkaniem i smarkaniem w rękaw : )
Cenię takie przedsięwzięcia, ponieważ według mnie właśnie teraz jest najlepszy czas na internetową edukację. Jeżeli w tym momencie networkerzy zaczną działać w sieci, oczywiście inteligentnie i zgodnie ze wszelkimi zdrowymi zasadami, to być może za jakieś 10 lat osoba rozpoczynająca budowanie swojego biznesu MLM, będzie mogła powiedzieć, że robi network marketing nie wychodząc z domu. Drogi Jacku, trzymam kciuki. Rób swoje, edukuj, pokaż jak to robić „MLM dziwakom” i „niech się portki zatrzęsą wszystkim pętakom”.
I o to chodzi aby móc działać w zgodzie z wewnętrznym spokojem, czego Jackowi na pewno nie brakuje. Dziś świat się radykalnie zmienia, często przyspiesza w swym działaniu, a my jesteśmy jako ludzie cząstką w tej całej machinie. Często brakuje czasu, patrzymy tylko wybiórczo na ludzi „sukcesu” przez pryzmat tego czego sami nie mamy – a zapominamy że MLM to dział ekonomi. A jej uczymy się latami – od podstawówki po studia.
W MLM – ie ludzie mówią „wejdź ja Ci pomogę będziesz niezależny, bogaty ….” a rzadko kto widzi tak jak np. Jacek – aby coś zrobić trzeba najpierw dać coś od siebie – i tutaj kłania się internet, tutaj już nie możesz często „ściemnić”- bo inni, tak jak Network Magazyn, od razu to wyłapią i odkryją „niekompetencje”.
Podpisuję się pod tzw. pracą ze sobą i nad sobą przy pomocy narzędzi XXI wieku jakim jest internet, taka otwarta książka, z którego korzystam zarówno ja, jak i cała nasza grupa – wiedząc po co to robimy i widząc plusy i zagrożenia.
Jak cała Wasza grupa wykorzystuje internet?
Internet, w branży MLM-u odgrywa ogromną rolę . Dotychczas na spotkania szkoleniowe trzeba było jechać wiele kilometrów.Zajmowało to mnóstwo czasu , energii ( niedospanie) i był to pewien wydatek dla budżetu. Sprawiało to trudności i było często niewygodne.
Obecnie, gdy mamy do dyspozycji internet a tym samym ogromną dostępność w kontaktach ze światem, możemy korzystać z serwisow społecznościowych , organizować konferencje w sieci , sesje szkoleniowe.Każdy uczestnik widzi te same informacje w tym samym czasie, jak gdyby wszyscy siedzieli przy jednym stole.Możemy dyskutować,obejrzeć slajdy , możemy też na żywo uczestniczyć w spotkaniu, odbywającym się w miejscu odległym o setki kilometrów o nas, właśnie w telewizji internetowej. Skarbnica wiedzy,która jest w zasięgu , do dyspozycji , którą można chłonąć i cokolwiek się uczyć.
To, nader praktyczne narzędzie ułatwia i upraszcza działanie networkerom w polsce i zagranicą.
Swego czasu toczyła się dyskusja w temacie zastosowania internetu w marketingu sieciowym. Czy to nadal będzie mlm, czy też coś nowego, może taki mix mlm+programy partnerskie+e-commerce+coś jeszcze.
Stworzono termin access marketing:
http://biznes.net/groupposts/view/2849-Czym_jest_Access_Marketing_.html?show=10&page=last&id=Grouppost
Hm, access marketing. Niech się taka działalność nazywa, jak się komu podoba. To nie jest ważne. To sprawa semantyki. Najważniejsze jest to, że MLM, czyli sprzedaż bezpośrednia nie powinna być robiona tylko i wyłącznie poprzez internet. Internet to świetne narzędzie, dzięki któremu można wspomóc działalność w MLM. WSPOMÓC! No i oczywiście jeszcze trzeba wiedzieć, jak to zrobić. Czyli trzeba się tego nauczyć od takich ludzi jak Jacek Dudzic czy Maciej Budzich.
Spotykam się często z zadziwionymi minami moich rozmówców, gdy słyszą jak mówię, że pracuję przy komputerze, w domu, korzystając z internetu… Jak to? Po prostu – odpowiadam…
Zdarzyło mi się też usłyszeć, że jestem uzależniona od internetu! W takim razie jestem również uzależniona od pasty do zębów, wody mineralnej i kilkudziesięciu innych rzeczy, których nie wymienię, a którymi posługuję się na codzień.
Stwierdziłam pewnego dnia, że dobrze mi z tym „uzależnieniem”, a lista osobistych korzyści jest dosyć długa. Pierwsza z nich jest taka, że pisząc na klawiaturze, odciski mam równomiernie rozłożone na wszystkich 10 palcach u rąk, nie tylko na jednym (przeważnie prawym kciuku) jak to mają ćwiczący fitness na klawiszach pilota od telewizora. Kolejnym plusem jest możliwość spotkania się z kimś zainteresowanym produktem lub działalnością w tej branży, nie będąc zmuszonym do pokonywania setek kilometrów (o czym wspominała Basia) – wystarczy o ustalonej wcześniej godzinie, włączyć jeden z wielu dostępnych w internecie komunikatorów. W trakcie spotkania osobie, z którą rozmawiam mogę przesłać pliki lub linki do obejrzenia, przeczytania. Jeżeli ta osoba jest zainteresowana kluczowym tematem, najzwyczajniej w świecie otworzy przesłane informacje i będzie zadawać pytania. Wszystko zatem odbywa się bez „wciskania” w ręce ulotek czy folderów reklamowych, które najpierw najczęściej trzeba kupić w firmie, a które w bardzo wielu przypadkach kończą na stercie niepotrzebnych domowych szpargałów naszych rozmówców, aby finalnie wylądować na wysypisku. Zdarza się, niestety i tak, że w momencie zakończenia współpracy z jakąś firmą (MLM) zostajemy z dość dużą ilością broszurek, za które zapłaciliśmy, ale nie możemy ich juz firmie zwrócić. Mamy więc „zamrożoną” gotówkę. Dysponując swoją i firmową stroną internetową, możemy praktycznie zrezygnować z nabywania ulotek produktowych. Wszak MLM to dział ekonomii, uczmy się zatem mądrze zarządzać swoimi pieniędzmi. I po to właśnie mamy do wykorzystania ogromne narzędzie jakim jest internet ze swoimi przeglądarkami, portalami, blogami i innymi, jeszcze nie do końca przeze mnie odkrytymi możliwościami. Codziennie uczymy się jak unikać generowania kosztów. Co tydzień, w gronie kilkunastu osób spotykamy się, za pośrednictwem internetu na konferencjach, aby omówić najważniejsze zagadnienia dotyczące rozwoju grupy, rozwoju osobistego, nowości w firmie. Dzięki temu, pomimo ogromnych odległości, poznajemy się również jako osoby prywatne, nie tylko jako współpracownicy tej samej firmy.
Dzięki możliwościom jakie daje internet, nie zaniedbując obowiązków matki, żony…. mogę jednocześnie (nie koniecznie wychodząc z domu) sprostać obowiązkom pracownika, gdyż sama je sobie narzucam wspólpracując z firmą w branży MLM. Praca przy komputerze , przez internet daje nieograniczone możliwości rozwoju osobistego w wielu aspektach. Możemy korzystać z seminariów, webinariów i całego ogromnego wachlarza szkoleń z różnych dziedzin. Dociekliwi i ciekawi na pewno dotrą do tego, czego szukają.
Podsumowując: internet dla „networkowców”(poza comiesięczną opłatą) to ogromna oszczędność czasu, pieniędzy i energii. W trakcie spotkania za pośrednictwem internetu, również można delektować się ulubioną kawą w Polsce, Kanadzie, Czechach, na Słowacji, w Anglii lub gdziekolwiek indziej (i nikt nie musi się zastanawiać, kto ma zapłacić rachunek, unikamy zatem niezręcznych sytuacji, chociaż tak czy inaczej znajomość savoir-vivre’u mile widziana).
Pozdrawiam
Zgadzam się w 100 procentach, że należy promować tych, którzy robią coś wybijającego się z tłumu.
Zgadzam się w 150 procentach, że 95 procent osób działających w internecie nie buduje swojej marki i partaczy sprawę.
Przyznaję się, że sam postępowałem czasami w nie właściwy sposób.
Muszę przyznać, że dzięki Jackowi moje myślenie stało się klarowne i przejrzyste. Dzięki niemu zrozumiałem idee internetowego MLM oraz marketingu społecznościowego.
Myślę, że za samo to należy się Jackowi uznanie.
Ale ja zacieram ręce, ponieważ jego sukces i nadchodzący boom wykreuje więcej internetowych szkoleń i więcej wartościowych materiałów.
Piwnica jest pełna, ale na górze jak zawsze duuuużo wolnego miejsca 😉
również zgadzam się w 100% z przedmówcami. Bardzo istotne jest budowanie swojej marki, a przez to marki grupy z którą współpracujemy.
Przykładem wykorzystania internetu są szkolenia z użyciem kanałów telewizyjnych.
Spotkania manegerów w formie telekonferencji skypowych. Rozmowy z współpracownikami, nowymi kontrahentami z wykorzystaniem skype. (tanie i wygodne, można nawet aplikacje skype uruchomić w telefonie komórkowym) czy też newsletter.
Przykłady można mnożyć, natomiast zbudowanie marki swojej, udostępnianie informacji ludziom, budowanie ich świadomości.
Ostatnio rozpoczeliśmy publikowanie na naszych stronach wierszy z książki Phila Bosmansa, Żyć każdym dniem. Wydawnictwo SEMEN, Wrocław. (www.intra4u.pl)