No i miałem rację z szafotem. Zawsze tak jest, że kiedy opublikuję artykuł o złodziejach, bulwersują się złodzieje. Kiedy o oszustach oszuści, a kiedy o networkerach mitomanach i pseudo-fachowcach działających w taki sposób, że niszczą wizerunek całej branży MLM, to jak myślicie, kto psy na mnie wiesza?
Zaczęło się od artykułu „OGÓRKI Z DŻEMEM W MLM czyli krótka dygresja o rozdwojeniu jaźni w marketingu sieciowym”. Wykorzystałem w nim krótki film pokazujący, czego w biznesie MLM robić nie wolno i zainicjowałem dyskusję na ten temat na portalu Goldenline.pl. Jak myślicie, kto jako pierwszy mnie zaatakował?
Pierwszy skoczył mi do gardła Przemysław Lisek, dystrybutor firmy PFG (o której informowaliśmy w „Network Magazynie” tutaj) i Bóg wie czego jeszcze. Później pojawili się inni zwolennicy nieetycznego działania na kilku frontach. Ale to jeszcze pikuś. Bo pojawił się zjawił niejaki Mariusz Kosmatka…
Ten jegomość notabene nazywa siebie na Goldenline.pl cytuję: „wolny strzelec, kompleksowa obsługa podmiotów gospodarczych, doradztwo finansowe, konsultacje biznesowe, doradztwo telekomunikacyjne, doradztwo zawodowe, rekrutacja i szkolenia.” Tak mu się nie spodobała moja teoria, że wziął i nazwał mnie pośrednio, tak jak miałbym się co najmniej obrazić albo i zdanie zmienić – idiotą: „Zastanawiam się skąd się wzięły takie (nie zawaham się użyć takiego określenia) IDIOTYZMY, iż działalność w więcej niż jednym MLM-ie jest nieetyczna !!”
Nawet chłopak nie zrozumiał mojego filmu, w którym ewidentnie widać co robię i co uważam. Nie mówię w nim przecież, że samo zarejestrowanie się w kilku MLM jest nieetyczne, tylko takim jest działanie, które wskazuje w zainicjowanej scence. No cóż. Nie wszyscy ludzie rozumieją przekaz nagrany kamerą. Nawet pseudo-biznesmeni, którzy doradzają podmiotom gospodarczym. Pamiętam jedną inteligentną kobietę z innego forum, która przyznała publicznie, że „Pulp Fiction” obejrzała tylko do połowy, bo nic nie rozumiała. Wychodzi na to, że ktoś, kto jest fanem „Złotopolskich” i „M jak miłość” powinien na tym etapie pozostać.
Ale sprawa nabrała impetu : ) Nieco później Kosmatka napisał, że zna wielu networkerów pracujących w kilku marketingach sieciowych jednocześnie, którzy odnieśli sukces. Więc wielokrotnie prosiłem, żeby podał konkretne przykłady. I wtedy chłopak popełnił taki oto epos: „Wiele MLM ma „zakaz konkurecji” w umowie. Dobrze o tym wiesz. Nie ma to nic wspólnego z etyką a jedynie jest dbaniem o interes danej korporacji. Jeżeli dany lider ujawni, że działa na rzecz innego MLM narażony jest na sankcje wynikające z umowy.”
Więc nagle się okazało, że coś z tą etyką jest na rzeczy? Nie może mi powiedzieć, co to za osoby, ponieważ te osoby łamią prawo : ) Po tym strzale Kosmatki we własną stopę napisałem w odpowiedzi, że jest żałosny, komiczny i osobiście współczuję wszystkim, którym doradza w kwestiach biznesowych. Łagodnie, choć mogłem ostrzej. Ale jemu i tak zwieracze puściły i nie wytrzymał był. Ponieważ jest moderatorem tego forum, szybko zamknął temat i wysłał mi na skrzynkę pierwsze ostrzeżenie.
Na tym mógłby być koniec całej historii, gdyby nie to, że miałem już szczególne baczenie na wywody Kosmatki o MLM. „Network Magazyn” buduje pozytywny wizerunek i markę branży MLM od siedmiu lat. Po tym, co miało miejsce na początku lat 90 w Polsce, jest to bardzo trudna i ciężka praca. Dlatego nasi dziennikarze pilnują (kiedy mają czas) na różnych forach, żeby networkerzy głupot nie gadali do społeczeństwa.
Poszukałem innych wywodów filozoficznych o MLM, jakie napisał Kosmatka na Goldenline.pl. Znalazłem ciekawy notabene temat o nowym pomyśle Pawlaka, który chce obniżyć ZUS. Czytam. Pierwszy wpis Kosmatki i załamałem się. Napisał bowiem: „Wysokie koszty ZUS są mocną barierą dla osób zajmujących się drobną DG. Szczególnie, że ZUS należy zapłacić bez względu na wysokość przychodów co jest po proste CHORE. Ilu w końcu ludeczków z MLM-ów pracowały by legalnie na swoją prowizje? A tu może być rożnie. Ogromna rzesza zajmująca się MLM raczej dorabia sobie i do tego nie jest potrzebna DG.”
Więc konsultant i doradca biznesowy twierdzi, że w Polsce, zwłaszcza w MLM, można ukrywać dochody. Odpisałem grzecznie, pamiętając przecież o ostrzeżeniu, żeby zapoznał się z obowiązującą ustawą o VAT. Kosmatce znów puściły zwieracze.
Szybko usunął mój wpis i zaczął histerycznie prostować swoje wywody, żeby nikt nie poczuł prochu od strzału, który sobie w stopę wymierzył. Już w drugą. Do swojej wypowiedzi dodał, pierwszy raz, mądre zdanie: „Istnieją już firmy MLM, które rozliczają się z dystrybutorami na zasadzie umowy zlecenia i umowy o dzieło a więc pełny LEGAL.” I gra gitara. Wszystko posprzątane. A Maciejewskiego wziął i zbanował, co by chłop już więcej jego głupich teorii o biznesie nie śledził… Na szczęście zdążyłem zrobić screeny w momencie, kiedy Kosmatka strzelił sobie w stopę. Pierwszą i drugą.
Błagam Was po raz kolejny Drodzy Networkerzy. Nie róbcie takich rzeczy. Nie mówcie, że w marketingu sieciowym nic nie trzeba robić, bo to kłamstwo. Nie mówcie, że dajecie pracę, furę i komórę, bo to kłamstwo. Nie mówcie, że Wasze suplementy są na wszystko – leczą raka, aids, stójkę, hemoroidy i prostatę, bo to kłamstwo. Nie mylcie etyki z etykietką i odprowadzania podatku od dochodu z odprowadzaniem krowy na pastwisko. MLM to świetny, rozwojowy biznes. Mnóstwo osób w nim dorabia, wiele zarabia, często bardzo duże pieniądze. Róbcie to z głową. Są firmy i liderzy w branży, którzy ciężko pracują już nad tym, żeby dowiedziało się o tym społeczeństwo. Pamiętajcie o nich. Po co cofać wszystko wstecz, o jakieś 20 lat? A pan panie Kosmatka uważaj pan co piszesz. Maciejewski nie jest sam.
O ZUS napisał wpis Wojtek – więc Maćku skoro linkujesz Przemysława Liska i Mariusza Kosmatkę to mógłbyś podlinkować także mnie, bo jak można na GL przeczytać miałem znaczny wkład w rozwój tej dyskusji. Taka techniczna prośba do Ciebie 🙂 Dzięki !
Tak, ja wiem, znaczy pamiętam : ) że wpis o ZUS jest Twój. Ale ten wpis jest bardzo konkretny, rzeczowy i poważny. Natomiast mój tekst mówi o MLM według Quentina Tarantino : ) Nie chcę mieszać Twoich poważnych wypowiedzi w tekst o parodiowaniu poważnych tematów.
Nie chodzi Macieju o porównywanie powagi tekstów. Jak wiesz Ty i jak wiem ja linkowanie blogów kiedy trzeba służy i Twojej pozycji Google i mojej. Ale oczywiście – to jest Twój blog i Ty decydujesz kogo linkujesz 🙂
Wojtku, mówisz i masz : )
No to Macieju M. przegiąłeś.
Sprawę zgłaszam na policję jako „podejrzenie popełnienia przestępstwa” i spotkamy się w sądzie.
art. 212
Zniesławienie, pomówienie, obmówienie – występek polegający na pomówieniu innej osoby, grupy osób, instytucji, osoby prawnej lub jednostki organizacyjnej nie mającej osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego do pełnienia danej funkcji, zawodu lub działalności
art. 190 KK
art. 190 KK § 1. stanowi: „Kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.”
Jak będziesz szedł na policję przyjacielu, to nie zapomnij zabrać ze sobą dowodów przestępstwa, czyli screenów całej dyskusji : )
Hmm… fajny styl pisania 🙂
Robi się jak w Ameryce – od razu do sądu za krzywe spojrzenie i żądanie miliona bugsów odszkodowania, YEAH !
He he… W ciągu 7 lat pracy nad „Network Magazynem” nie takie koncerny i miliarderzy z Ameryki straszyli mnie sądami. Już się przyzwyczaiłem : ) No, ale pan Kosmatka zna paragrafy. Pewnie puści mnie z torbami : )
„No to Macieju M. przegiąłeś.
Sprawę zgłaszam na policję jako “podejrzenie popełnienia przestępstwa” i spotkamy się w sądzie.”….
Ale tutaj policja spisze zeznania, i….. no cóż. Sprawa umorzona.
Ten przepis to fajna sprawa dla tzw. „pieniaczy”, którzy chcą zwrócić na siebie uwagę, ale nie mający znamion czynu karalnego. Inaczej każdy koto mówi o mnie „łysy to…. ojej, a to takie fajne bycie łysym, a co dopiero bycie Redaktorem gazety branżowej, który zgodnie z ustawą musi być niezależny jako redaktor, powinien być podawany za zniesławienie, pomówienie. Ale łysy jestem i to codziennie dbającym o swoją łysinę (mam świadków 🙂 ).
Piotrze, nie przejmuj się. Jak mawia Twój imiennik, Piotr Bałtroczyk „Jeśli włosy są ładne, to nie musi być ich kurde dużo” 🙂
Nie wiem, jak Macieju potraktujesz mój wpis, jednak zaryzykuję.
Generalnie, zgadzam się z tym, co napisałeś. Jedyne, co chciałem dodać, to aby nie popadać w totalną skrajność z zasadami, gdyż one nie są zawsze takie oczywiste, jakie się wydają : ).
Otóż osobiście znam jednego człowieka, który działa aktywnie w co najmniej 2 gigantycznych firmach networkowych (poważnych, nie jakichś Open coś tam), gdzie w każdej z nich osiągnął już dość wysoką pozycję. Przynajmniej taką, której każdy z branży mógłby „pozazdrościć” (pamiętając, że biznes to biznes – chodzi głównie o zarabianie). W trzeciej zarabia mniejsze pieniądze.
Gość jest dowodem na to, że reguła, o której wspomniałeś o kilku MLMach, nie zawsze jest taka oczywista.
Ponadto, mimo iż działając w dwóch firmach networkowych zarabia poważne pieniądze, to dystrybuuje rozmaite urządzenia medyczno-zdrowotne (tradycyjna sprzedaż).
Napisz, jak Ty to odbierasz.
PS: fajny nagłówek ; )
Oczywiście w skrajności nie można popadać. Jeżeli chodzi o Twój konkretny przykład, to nie zrozumiałem do końca, czy ten facet osiągnął sukces w 2 MLMach jednocześnie, czy w 1 MLM i biznesie tradycyjnym? Jeśli w 2 MLMach to z wielką radością go poznam i przeprowadzę z nim wywiad do Network Magazynu. Byłby pierwszym, żywym dowodem, że można.
Jak widać nie można dwóch na raz, bo wpisu nadal nie ma :)) Podejrzewam że chodzi o wybudowanie jednego, a następnie budowanie drugiego, ale jak najbardziej na innych osobach. Bo na tej samej strukturze raczej się nie da 🙂 Fajny wpis Maciej 🙂
Dzięki. Dziękuję również Mariuszowi Kosmatce, że odświeżył temat na Goldenline.