Internet jest niesamowity. To, co można dzisiaj zrobić za jego pomocą, jeszcze kilka lat temu było nie do pomyślenia. Przy zastosowaniu odrobiny inteligencji, każdy może łatwo, tanio i skutecznie wypromować firmę, markę czy siebie. Lecz uwaga. Równie dobrze, przy zastosowaniu odrobiny głupoty, można się wypromować w nieco innym kierunku.
Strony personalizowane, blogi, mikroblogi, fora dyskusyjne, portale społecznościowe, dziennikarstwo obywatelskie… Takich narzędzi nie mieliśmy do dyspozycji nigdy wcześniej. Ponadto, internet staje się podstawowym źródłem pozyskiwania wiedzy i informacji dla każdego człowieka, w każdym miejscu świata. Ilość osób korzystających z internetu stale wzrasta. Zdaniem specjalistów, jeśli nie ma Cię w internecie, to nie istniejesz w ogóle. Bo nikt o Tobie nie wie. Przykład? Przedwczoraj zadzwonił do mnie człowiek, który chciał się ze mną spotkać w bardzo ważnej sprawie i nie chciał powiedzieć o co dokładnie chodzi. Po rozmowie wrzuciłem najpierw jego imię i nazwisko w przeglądarkę, a potem to samo zrobiłem z jego numerem telefonu. Po kilku minutach szperania w sieci wiedziałem wszystko na jego temat. Włącznie z tym, co chciał mi powiedzieć podczas spotkania.
Każdy z nas zostawia po sobie informacje w internecie. I nie da się ich wygumować. Dyskutując na forach i portalach społecznościowych zostawiamy taką ilość sygnałów na swój temat, że nie trzeba być policyjnym psychologiem, aby skonstruować na ich podstawie profil osobowościowy delikwenta. Dlatego budowanie wizerunku i swojej marki w internecie ma bez wątpienia dwie strony łopaty. Z jednej można zrobić to świetnie, odnieść sukces i mieć z tego wymierne korzyści (np. w postaci nowych klientów), ale z drugiej strony to taki nowoczesny kij samobij. Komuś się może wydawać, że tworzy wokół siebie wizerunek znawcy tematu, biznesmena nietuzinkowego, natomiast po prawdzie publicznie robi z siebie idiotę i pośmiewisko.
Barack Obama między innymi przy pomocy nowoczesnych mediów został prezydentem USA. Jarosławowi Kaczyńskiemu wystarczyło trzepnąć jedno głupie zdanie w kierunku internautów, żeby przegrać wszystko : ) Podoba mi się, jak swój wizerunek w internecie buduje na przykład Maciek „Mediafun” Budzich. Świetnie działa Jacek Dudzic, który dodatkowo wykorzystuje to wszystko w MLM. Bierzcie przykład również z Kamili Molińskiej. Kłaniam się nisko i obiecuję, że będę się od Was uczył. Natomiast nie byłbym „Strażnikiem Teksasu”, gdybym tylko słodził…
Bardzo dobrym przykładem na to, jak można spieprzyć wizerunek sobie i swojemu biznesowi dzięki mediom społecznościowym, bez wątpienia jest Piotr Piotr Calka. To maniak pieniactwa internetowego, z którego przykładu radzę nie brać. Piotr Piotr, bo sam się tak podpisuje, mocno udziela się na portalu społecznościowym Goldenline.pl. Jego profil jest tutaj, a najlepsze wypowiedzi, którymi zbudował sobie na świecie image, można poczytać tutaj. Jak wiecie zbieram i kolekcjonuje takie perełki, ale Piotr Piotr przebił sobą wszystko, co moje biedne gały w internecie widziały. Jego slogan „Peni nie mas takiego okradzas” niebawem zawojuje świat reklamy i marketingu : ) Poczytajcie, zastanówcie się i powiedzcie sami. Czy ktoś z Was chciałby robić interesy z Piotrem Piotrem?
Nie od dziś wiadomo, że najlepszym narzędziem pomocnym przy rekrutacji jest Nasz-Klasa 😉 Ciekawe ilu ludzi „odpadło” w procesie rekrutacji właśnie przez nieodpowiedni wizerunek w sieci.
Maciej święta racja, właściwie zostaje mi podziękować za ten wykład na blogu.
Sam pomimo autentycznej dysgrafii bardzo staram się panować nad ortografią itd.. ( przecież od tego jest np. Word )
Dokonując wpisów na swoim blogu, czy spokojnych wypowiedzi bardzo uważam na poprawność, jednak….
Kiedy emocje działają, często przyznam się bez bicia, że mi się akcje al’a Peter zdarzają.
Człowiek coś pisze i często nie zdaje sobie sprawy, że to ktoś może przeczytać za kilka lat i cały misternie budowany wizerunek poważnego człowieka rozbije się o „wogule” albo „karzdy”
Faktycznie to co piszemy jest wizytówką nas samych i warto o tym pamiętać.
Samo blogowanie coraz bardziej mnie wciąga, bardzo przesympatyczne jest otrzymywanie maili z podziękowaniami, czy wypijanie kawy biznesowej z kimś kto mnie poznał na blogu i chce podjąć współpracę.
Masz 100% racji nasz wizerunek internetowy opiera się na tym jak piszemy i co piszemy, jeśli nie jesteśmy naturalni lub na czymś się nie znamy lepiej sobie dać spokój niż brnąć w ślepą uliczkę.
Kiedyś myślałem, że współpracując z mlm należy robić bloga o mlm… jednak jak ktoś zaczyna w mlm to absurdem jest robienie bloga o mlm bez wiedzy i doświadczenia, a przecież każdy ma swoje pasje!
Okazuje się, że blog o wędkarstwie w którym są filmy o robieniu pętelki albo własnoręcznym wykonaniu „włosa” na karpie robi taką samą furorę jak blog o mlm, wędkarze często sami pytają co właściciel bloga robi zawodowo i… o to chodzi, prawda?
Podsumowując… zjadając ogonki zjadamy część swojego image w Internecie.
Pozdrowienia!
Piotr Wajszczak
Witam!
Podpisuje się pod tym w 100%! Internet daje wiele możliwości, ale też dla wielu może okazać się pułapką. Jest to nowoczesne medium, które daje niesamowite możliwości, ale pod warunkiem, że umiejętnie się z niego korzysta. Myślę, że warto o tym ciągle pisać (a może stworzyć podręcznik) jak skutecznie i etycznie promować się w internecie. Moim zdaniem, wiele osób popełnia błąd, bo myśli, że są anonimowi w internecie i dzięki temu mogą bezkarnie obrażać innych. Jestem pewna, że w miarę rozwoju marketingu sieciowego sytuacja będzie ulegać zmianie na lepsze.
Pzdr serdecznie
Myślę, że najbardziej chodzi tu o sposób myślenia – częściowo oparty na strachu i po prostu „byciu w ciemności i niewiedzy”. Każdy ma wtedy ochotę pomóc człowiekowi. Stoi taki z założonymi rękami w ciemności i mówi, pokażcie mi światło to uwierzę, że istnieje ciemność. Przychodzisz do niego ze świecą, a ten mówi „to niemożliwe”. I powtarza tak w kółko. Dodatkowo chce uchronić przed światłem innych. Ostatnio przypomniałem sobie sławnego Miltona Ericsona i jego niezykle szybką i skuteczną metodą zaradzania „problemom psychicznym”, np. przepisywał „dłubanie w nosie” na to że ktoś dłubie w nosie. Aż się skapną, że nie musi tego robić, nawet nie chce tego robić. I po prostu przestaje to robić. Ot większa świadomość i wolna wola. Ciekawe ile zajmie takim „Piotrom Piotrom” jeszcze to „dłubanie w nosie”. Ciekawe też, jak będą dobrymi i oddanymi netorkowcami, jak się skapną, że przez tyle czasu się mylyli i tyle czasu, pieniędzy i zdrowia przeszło im koło nosa. Na pewno potrzeba na to czasu, ale wcześniej trzeba wsadzić im ich palec do nosa… Powinni wkrótce się kapnąć.
Myślę, że Piotrowi Piotrowi to już nie pomoże palec ani w nosie, ani w oku : ) Jest nieugięty.
No z Piotrem Piotrem to jest tak, jak z wieloma którzy łakną tego, by być zauważalnym.
Na szczęście, jeśli jasno zdamy sobie sprawę z powodu takiego, a nie innego postępowania to zauważymy, że jedyne komu ten człowiek szkodzi to sobie samemu.
Tacy ludzie pomagają mi zrozumieć, jak bardzo trzymam się mojej odwiecznej maksymy:
„Nawet gdybyś widział, że ktoś jawnie grzeszy, albo dopuszcza się zbrodni, nie powinieneś uważać się za lepszego, bo nie wiesz, jak długo wytrwasz w dobrym. Wszyscy jesteśmy ułomni, lecz ty nie sądź, że ktoś mógłby być bardziej ułomny od ciebie”.
Choć czasem chciałoby się skrytykować taką czy inną postawę, to jednak świadomość, że wszyscy jesteśmy niedoskonali, kładzie mi palec na usta i po prostu z reguły udaje mi się przemilczeć tego typu sprawy.
Ja go w pewnym sensie rozumiem, swego czasu bylem najmadrzejszy najlepszy najszybszy i w ogole naj dzieki czemu jestem do tylu niezle pieniadze bo nie sluchalem innych bedac zaslepionym syndromem szybkiego sukcesu na allegro 🙂
Nie wiem czy Peter ma sukces czy brak sukcesu, jedno ma na bank, musi wyjsc na jego a ta cecha jak sie ja nie skrywa powoduje potezne komplikacje biznesowe, ludzie nie lubia robic interesow z takimi ludzmi.
Jednym slowem moze byc przemily podczas zalatwiania mojemu przyjacielowi setek ton wsadu do EPS za kilka milionow eur, ale jak moj przyjaciel zobaczy jego posty to bedzie lipa, a co w przypadku problemow… moze tak sie zachowywac.
a jak sie bedzie tak zachowywac to oznacza, ze ma innych w powazaniu a jak ma w powazaniu to mnie tez, a tu juz mamy krotka droge do znalezienia innego posrednika.
Właśnie o to chodzi Piotrze. Ja zawsze sprawdzam w sieci, z kim mam lub będę miał do czynienia. Myślę, że wielu ludzi tak dzisiaj robi, a na pewno będzie robiło coraz więcej. Dlatego trzeba współczuć Peterowi.
Panowie bawicie sie w glebokie wywody i demagogie a wystarczy ze odpwowiecie na jedno oproste pyatnie cczy mozecuie mi pokazac swoje dochody z MLM, wiem ze ich nie macie wiec po co ta bajera
Peter Calka
Wiele razy zapraszałem Cię na spotkanie, na którym pokażę Ci dowody. Zapraszałem Cię kilka razy na spotkanie z najlepiej zarabiającymi liderami MLM w Polsce. Nie jesteś zainteresowany. Więc po co ta bajera?
MLM jajk byl tak bedzie kompromitacja dla kazdego kto w to wejdzie. Dodam moze byc gorzej mozesz miec do tego duze straty lub mozesz odniesc giga sukcess, tyle ze sukces oznacza ze okradles tysiace frajerow.
Zdecyduj sam
Wesolych swiat.
Szcesliwego Nowego roku
Love
Piotr
Peter
Peter weź sobie długi urlop i odpocznij.
Szczęśliwego Nowego Roku.
ja współpracuję z Peterem in ufam mu muszę wam powiedzieć że miałem do czynienia z MLM w fm group i jak mam być szczery z Peterem więcej osiągniecie!!! to pewne bo mi zapowiada się na prawdę dobry biznes który da mi też dobre pieniądze
wiec nie rozumiem tych negatywnych wpisów
również szczęśliwego nowego roku
Nie wiem ile osob jeszcze pamieta sprawe Piotra Calki (ja nie bede osadzal, czy jest oszustem czy nie, od tego jest sad):
Jeden z moich klientow mnie poprosil:
Przekazuje wiadomosc:
Jesli ktos zostal poszkodowany – ma okazje zlozyc skarge do pana Detektywa Yung z Policji Hong Kong, najlepiej z dowodami przekazow pieniezynych:
Dear Sir,
I am Detective Police Constable 58974 Mr. Yung of District Investigation
Team 8 Yau Tsim District, Hong Kong Police,
i am handling a case of Fraud about Peter Calka. If you have any
information, you can contact us.
Our ref. No. TST/RN 11008630
Our office tel. : 2731 7226
Fax : 2735 3324
Mail: [email protected]
Nazwisko konstalba: YUNG
Myślę że ten artykuł doskonale obrazuje problem niewłaściwych wypowiedzi na różnych forach, w tym na popularnym GoldenLine. Faktem jest, że można się na tym nieźle przejechać i pewnie nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę.
Ja sam nie traktuję GoldenLine jako narzędzia do autopromocji a właściwie jest to dla mnie sprawa drugorzędna. Ważne że jest to forum, na którym można podyskutować na różne ciekawe tematy i poznać ciekawych ludzi. Autopromocja to już swoją drogą. GL to poważne forum.
Oprócz niewątpliwych korzyści z korzystania z tego serwisu są także niestety i ciemne strony np. dostawanie różnego rodzaju wiadomości ze spamem czy też przysłowiowe szukanie jelenia przez pracodawców. Wcale mi nie zależy na tym aby ludzie z HR dobijali się do mnie z propozycją pracy, jeżeli już to lepiej nawiązać kontakt bezpośrenio z pracodawcą. GL daje taką możliwość, niestety przez niewłaściwe wypowiedzi, w tym krytykę wielu firm (często MLM) można popsuć sobie szanse na karierę.
Co do MLM, wypowiadałem się już wielokrotnie, z tym że w swoich wypowiedziach wolałbym i staram się zachować zasady neutralnego punktu widzenia. Jeżeli ktoś się w tym widzi, to biznes jest dla niego. Ale nie mam żadnych wątpliwości, że nie jest to dla wszystkich i nie każdy się w tym odnajdzie.